Jerzy Bralczyk w programie "100 pytań do" w TVP Info oznajmił, że takie pojęcia jak "adoptowanie zwierząt" czy "pies umarł" z perspektywy językoznawcy są dla niego obce. Spotkało się to z dużym oburzeniem. Maciej Makselon, znany w sieci polonista, powiedział Pudelkowi, że profesorowi najwyraźniej przeszkadzają zmiany, które dokonują się w języku polskim.
Kolejne wypowiedzi profesora Bralczyka sprawiają wrażenie, jakoby profesorowi po prostu przeszkadzały zmiany, które zachodzą w języku. I pan Profesor ma pełne prawo być sceptyczny wobec zmian, choć jako językoznawca z pewnością wie, że język zmienia się cały czas i zmieniać się musi. I ten język, który poznał w młodości, również musiał się wielokrotnie zmienić, by profesor mógł poznać go właśnie w takim kształcie. A na kolejne zmiany już się nie godzi. Zmiany, które - w tym przypadku - są wynikiem zmieniającej się rzeczywistości - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W podobnym tonie wypowiada się także Karolina Korwin Piotrowska, która jest prawdziwą miłośniczką psów. Wielokrotnie wspominała o swoich pupilach, a suczka Cudna uchroniła ją nawet przed próbą samobójczą. W 2013 roku mieszkanie dziennikarki spłonęło w pożarze, a ona straciła wtedy nie tylko swój dobytek, ale przede wszystkim czworo pupili, w tym dwa psy.
Ja nie żyłabym i nie siedziałabym tutaj. Ja jestem pewna, że popełniłabym samobójstwo tego dnia. Jestem absolutnie w stu procentach tego pewna. Ja wiem, że żyję dzięki niej (...) - powiedziała w wywiadzie dla naTemat.
Korwin Piotrowska o Bralczyku: Współczuję profesorowi pozbawionego empatii podejścia do naszych braci mniejszych
Nic dziwnego, że słowa Bralczyka tak bardzo ją dotknęły. Jak mówi w rozmowie z Pudelkiem - psy są obecne w jej życiu od zawsze. I wszystkie "umierały, przechodząc za tęczowy most", a nie "zdychały".
Mam psy całe życie, ponad pół wieku i żaden z nich nie zdechł. Wszystkie umierały, przechodziły za tęczowy most, do psiego nieba, otoczone do samego końca miłością. Jestem od 6 lat opiekunką pewnego Lolka, który został przeze mnie adoptowany. Jest częścią mojej rodziny, ba, czasem jej szefem. Uczestniczyłam w kilku adopcjach zwierząt. To piękna rzecz, polecam, pokazuje, że jako gatunek jesteśmy super, to okoliczności robią z nas głupców - mówi nam.
W dalszej części wypowiedzi Korwin Piotrowska dodaje, że współczuje Bralczykowi "zmurszałego" podejścia do zwierząt. I, podobnie jak inni, zauważa, że świat się zmienia, a co za tym idzie - zmienia się również nasz język.
Bardzo współczuję profesorowi Bralczykowi takiego zmurszałego i pozbawionego empatii podejścia do naszych braci mniejszych. Świat się zmienia i zaczynamy doceniać emocje i uczucia zwierząt. I czy się to podoba dziadersom, czy nie, nasze zwierzęta będziemy adoptować, kochać do samego końca, kiedy to umrą, powodując wyrwę w naszych sercach, często większą niż odejście niejednego dwunożnego stwora, który z pogardą i niezrozumieniem ogląda zmieniający się świat - dodaje autorka wydanej właśnie książki "Pierwsza młodość".