Pierwszym mężem Katarzyny Dowbor (wtedy jeszcze Kokocińskiej) została jej młodzieńcza miłość, przystojny student matematyki. Dziennikarka w wieku 18 lat wzięła ślub z Piotrem Dowborem. Rok później małżeństwo powitało na świecie syna Macieja. Ich związek nie przetrwał próby czasu, mężczyźnie przeszkadzał tryb pracy ukochanej i oczekiwał od niej stabilnej pracy. Po trzech latach doszło do rozwodu.
Mimo że Katarzyna była później jeszcze dwukrotnie zamężna, nie przyjęła kolejnych nazwisk od swoich partnerów. W rozmowie z dziennikarzem Pudelka prezenterka wyjaśniła, dlaczego pozostała przy "Dowbor". Okazuje się, że jest to związane z jej synem oraz młodym wiekiem, w którym przyjęła nazwisko Piotra.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Katarzyna Dowbor wyznała, dlaczego pozostała przy nazwisku pierwszego męża i opowiada o relacji z synem i synową
Noszę nazwisko mojego pierwszego męża, taty Maćka. Wyszłam za mąż, jak miałam 18 lat i tak naprawdę swojego nazwiska panieńskiego używałam tylko w szkole. Kiedy zaczęłam pracować w mediach, najpierw w radiu, potem w telewizji, to właściwie dłużej miałam to właśnie nazwisko niż panieńskie. Jeszcze jedno panu powiem, mam syna i myślę, że dla syna ważne jest, żeby mama miała to samo nazwisko. Po prostu po wyjściu za mąż tak zostało - wyjaśniła.
Była prowadząca programu "Nasz nowy dom" opowiedziała też o bardzo bliskich relacjach, jakie łączą ją z synem i synową, Joanną Koroniewską. Teściowa aktorki wypowiadała się o niej w samych superlatywach. Jak sama wyznała, zawsze może liczyć na ich wsparcie.
Moje dzieci nie rozumieją, jak można oglądać telewizję, bo ogląda się wszystko w Internecie. Doszłam do wniosku, że nie mogę być babcią, która nie wie, o czym rozmawiać z wnukami, zwłaszcza że Maciek i Asia fantastycznie radzą sobie w mediach społecznościowych. Robią to zawodowo. [...] Kiedy coś się dzieje, my zawsze jesteśmy teamem z moją synową, moim synem, z moją córką… Jesteśmy taką grupą, która się wspiera, dużo rozmawiamy. Asia jest taką osobą, która potrafił powiedzieć: "Mama, no co ty, poradzimy sobie, wszystko będzie dobrze, zrobimy tak, żeby tobie krzywda się nie stała. Tu już załatwiłam to i to. Nie martw się". Moja synowa jest taka rzutka, walcząca - skomentowała Dowbor.
Tylko pozazdrościć relacji?