Kinga Rusin z pewnością zapamięta tegoroczne Oscary na całe życie. Wszystko oczywiście z racji nagłego przypływu międzynarodowej sławy, którą zapewniło dziennikarce "prywatne" zdjęcie z mocno odchudzoną Adele, które Pudelek wysłał do redakcji Daily Mail. Od czasu pamiętnej publikacji i pochwalenia się tym, że "rozmawiała z piosenkarką o butach", Kinga stała się nagle niezwykle pożądaną osobą w zagranicznych mediach.
Pamiętna pooscarowa impreza u Beyonce i późniejsza relacja Kingi z wydarzenia natychmiast stały się obiektem medialnej debaty. Temat szybko podchwyciły nie tylko portale plotkarskie, lecz także Telewizja Polska, która przygotowała na tę okazję niezwykle kąśliwy materiał traktujący o "pseudoelitach". Oczywiście nie trzeba było długo czekać na odpowiedź dziennikarki, która dosadnie wyraziła swoją opinię na ten temat.
Przypomnijmy: Rozsierdzona Kinga Rusin odpowiada TVP: "Wy żałosne, kłamliwe kreatury! Jak zwykle, same kłamstwa, manipulacje i SZCZUCIE!"
Choć impreza u Beyonce, na której "Bradley posyłał jej uśmiechy", będzie z pewnością dla Kingi wspomnieniem na całe życie, to do tej pory nie było jasne, jak dziennikarce udało się znaleźć w tak prestiżowym gronie. Sama zainteresowana wyjaśniała jedynie, że wiele osób chciało się tam dostać i to właśnie ona dostąpiła tego zaszczytu.
Łatwo rzeczywiście nie było, bo jak wynika z informacji, do których dotarliśmy, obecność Kingi Rusin na imprezie u Beyonce i Jaya Z wynikać ma z wykupienia przez nią biletu za około... 30 tysięcy dolarów, czyli grubo ponad 100 tysięcy złotych. Co więcej, dowiedzieliśmy się także, że po publikacji dziennikarki menedżer Adele miał kontaktować się w sprawie zdjęcia Kini z menedżerem Beyonce, który to wystosował pismo do polskiego oddziału Discovery (właściciela stacji TVN). Informacje te docierają do nas z kilku źródeł (w tym także od osób związanych ze stacją) i trudno mówić o przypadku, gdy wszystkie donosy brzmią tak samo.
Pudelek skontaktował się w tej sprawie z adwokatem Markiem Kujawą, który reprezentuje dziennikarkę. Partner życiowy Kingi w rozmowie z nami zaprzecza jednak, że nabyła ona wejściówkę za tak zawrotną kwotę i twierdzi, że to jak się tam dostała, jest jedynie jej prywatną sprawą.
Nie jest to prawdą, natomiast, zgodnie z dotychczasowymi oświadczeniami wydanymi przez Kingę Rusin, wielu dziennikarzy i innych osób chciało się tam dostać. Było to trudne. Jak Kinga Rusin się tam dostała, to jej sprawa. Na tę imprezę nie ma biletów, tak więc nie można ich kupić. Inaczej kupiłoby je wielu zamożnych ludzi - twierdzi.
Jednocześnie Kujawa zaprzecza informacjom na temat rzeczonego pisma od menedżera Beyonce.
Nie mamy informacji na ten temat. Gdyby prawdą było, że takie pismo wysłano, Grupa TVN/Discovery poinformowałaby Panią Kingę Rusin o tym natychmiast, a to nie nastąpiło - odpowiada wymijająco.
TVN z kolei, zapytany przez nas o pismo ze skargą od przedstawicieli Beyonce, nie zaprzecza, ale odmawia jakiegokolwiek komentarza. Wymowna cisza?
Kingi zabrakło na imprezie ramówkowej stacji, a w kuluarach dało się usłyszeć pogłoski o napiętej sytuacji pomiędzy nią a władzami stacji.
Myślicie, że chodzi o zdjęcie z Adele?