Waleria Szewczyk zyskała ogólnopolską rozpoznawalność za sprawą udziału w programie Polsatu "Love Island. Wyspa miłości". Wtedy szukała w telewizji drugiej połówki, dziś z kolei walczy o tytuł "królowej przetrwania" w nowym show Playera. Nic zatem dziwnego, że udało jej się zgromadzić pokaźne grono obserwujących, a co za tym idzie również intratne współprace z różnymi markami.
Klinika medycyny estetycznej oskarża Walerię z "Love Island". W tle poważne zarzuty
Tylko w ostatnim czasie Waleria nawiązała współpracę ambasadorską z marką farb do włosów, pewną firmą odzieżową, a także reklamowała usługi jednej z restauracji. Można zatem stwierdzić, że na brak okołocelebryckich zajęć raczej nie narzeka. Niestety wygląda na to, że nie wszyscy są zadowoleni z tego, jak Szewczyk wywiązuje się z influencerskich obowiązków.
Zobacz także: Waleria z "Love Island" pochwaliła się metamorfozą. Internauci oceniają: "PIOTREK PADNIE"
Do redakcji Pudelka zgłosiła się klinika medycyny estetycznej, która twierdzi, jakoby Waleria nie wywiązała się w pełni ze współpracy barterowej. Jak udało nam się dowiedzieć, na początku grudnia influencerka stawiła się w gabinecie i zgodnie z umową miała opublikować rolkę z wykonanych zabiegów w ramach wolumetrii kwasem hialuronowym. Na początku nic nie wskazywało na to, aby z ich współpracy miały wyniknąć nieporozumienia.
Zaprosiłyśmy na współpracę barterową Walerię, uczestniczkę programu "Królowa przetrwania". Waleria miała wykonaną pełną wolumetrię kwasem hialuronowym w naszym gabinecie. Policzki, żuchwę, brodę oraz usta. Koszt takiego zabiegu to 8100 złotych (9 ml kwasu ha). Z zabiegu była bardzo zadowolona - podziękowała i uściskała nas - relacjonuje w rozmowie z Pudelkiem współwłaścicielka gabinetu medycyny estetycznej Meddiamonds, Magdalena Śledzianowska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niestety zabiegi wykonano, a Waleria miała opublikować relację w formie rolki po emisji pierwszego odcinka show, w którym bierze teraz udział. Ponoć tak się jednak nie stało.
Miała w zamian za wykonany zabieg wstawić rolkę z wypowiedzią i pokazaniem efektów "przed" i "po", po emisji pierwszego odcinka programu. Do tej pory tego nie zrobiła, czyta wiadomości i nie odpowiada na nie. Zostałyśmy oszukane - twierdzi Śledzianowska.
Na profilu Szewczyk rzeczywiście próżno szukać rolki, o której wspomina nasza rozmówczyni. Warto natomiast wspomnieć, że klinika została oznaczona w ostatnim poście influencerki, który dotyczył właśnie show Playera. W opisie nie ma jednak wzmianki ani o wymienionej firmie, ani o tym, jakoby post był materiałem reklamowym.
Co więcej, w komentarzach wciąż można odnaleźć ten, który pozostawiła po sobie wspomniana klinika - Waleria odpowiedziała wtedy garścią serduszek. Wpis opublikowano jednak trzy tygodnie temu, a więc przed tym, jak z ich współpracy miały wyniknąć ewentualne problemy.
Skontaktowaliśmy się z Walerią w celu wyjaśnienia zaistniałej sprawy, jednakże do momentu publikacji artykułu - nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.