Kilka tygodni temu Barbara Kurdej-Szatan rozpętała aferę, wulgarnie wyzywając w sieci strażników granicznych. Jacek Kurski osobiście ogłosił wówczas koniec współpracy z celebrytką, grzmiąc, że nie ma w Telewizji Polskiej miejsca dla osób, które szkalują polski mundur.
Błyskawicznie ktoś wpadł na pomysł, aby zorganizować w TVP koncert "w obronie" służb mundurowych, na którym jedną z "gwiazd" miał być... zespół Las Ketchup. Niestety muzycy w ostatniej chwili trafili ponoć na kwarantannę.
Scenę zapełnili za to inni wykonawcy, m.in. zapomniane gwiazdki muzyki dance, np. Oceana czy Loona, która "wspierała" polskich mundurowych, pląsając do hitu "Bailando". Widzowie nie zostawili na tym "widowisku" suchej nitki, oceniając, że poziom żenady zaserwowany przez TVP przekroczył jakąkolwiek skalę.
Wisienką na torcie był występ Edyty Górniak, która zaśpiewała "Czerwone maki" i "Dziwny jest ten świat", co uznano za hipokryzję.
Pewnie jesteście ciekawi, ile to wszystko kosztowało podatników. Otóż, jak zdradza nasz informator, kosztowało krocie.
Jak udało nam się dowiedzieć, koncert "Murem za polskim mundurem" był prawdopodobnie jednym z najdroższych w historii TVP. Nawet na sylwestra w tym roku planowany jest o połowę mniejszy budżet.
Zagraniczne gwiazdy do Polski przyleciały pierwszą klasą, każdy z artystów dostał za występ po 100 tysięcy złotych. A warto tu dodać, że większość, oprócz Ingrid i Edyty Górniak, śpiewała tego dnia z playbacku. Edyta też zgarnęła podobną stawkę, inaczej by nie wystąpiła - zdradza nasze źródło z Telewizji Polskiej.
Telewizja Polska nie odpowiedziała na nasze pytania dotyczące wynagrodzeń za koncert.
Macie pomysł, jak inaczej można było spożytkować te pieniądze?
Dlaczego nie piszemy o Dodzie?