Krystyna Janda od lat jest uznawana w za jedną z najbardziej cenionych polskich aktorek. Żadne nagrody ani zaszczyty nie były jednak w stanie uchronić jej biznesu przed konsekwencjami obostrzeń wprowadzonych w życie, aby chronić obywateli przed pandemią koronawirusa.
Przypomnijmy: Podekscytowana Krystyna Janda świętuje dziesięciolecie swojego teatru: "Co byśmy robili, gdyby nie to?"
Mimo topniejącego w oczach funduszu Krystyna Janda zadecydowała, że nie przerwie współpracy z żadną z osób zatrudnionych w należącym do niej warszawskim Teatrze Polonia. W wielu wywiadach gwiazda wielokrotnie podkreślała, że scena jest całym jej życiem i nie wyobraża sobie funkcjonowania poza nią. Aby zapewnić przetrwanie swojej instytucji, była więc skłonna do niemałych wyrzeczeń.
Jeden z pracowników Polonii zdradził w rozmowie z Pudelkiem, że Janda stara się, jak może, aby tylko uchronić swoich współpracowników przed negatywnymi skutkami pandemii.
Krystyna robi wszystko, żeby uratować swoje teatry i pracujących w nich ludzi. Dlatego grają już spektakle, choć przy obecnych reżimach i ograniczeniu widzów koszty się nie bilansują. Musi często dopłacać do przedstawień. Ale Krystyna nie wyobraża sobie życia bez swoich teatrów, to sens jej życia, dlatego nikogo nie zwolniła. Wolała wziąć pożyczkę, niż zawieść ludzi, z którymi od lat pracuje - zdradza nasz informator.
Planujecie wybrać się, na któryś z jej spektakli?