Jeszcze kilka lat temu Krzysztof Gojdź brylował na ściankach i zabiegał o uwagę mediów oraz - co za tym idzie - upragnioną sławę. Po przeprowadzce za ocean obdarzony chorobliwą wręcz ambicją chirurg plastyczny dołożył wszelkich starań, by spełnić swój amerykański sen i wyjść "na ludzi". Lekarz dopiął swego i zaliczył niewątpliwy awans społeczny, rozbudowując swoje imperium do imponujących wręcz rozmiarów. 51-latek może dziś poszczycić się długą listą znanych na całym świecie gwiazd korzystających z jego usług, wśród których wymienić można m.in. Lanę del Rey czy Paris Hilton.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozrzucone po całym świecie kliniki sygnowane własnym nazwiskiem przynoszą Gojdziowi astronomiczne przychody, które z lubością trwoni na najróżniejsze fanaberie. Znany chirurg sam przyznał zresztą przed trzema laty w rozmowie z Pudelkiem, że stracił już rachubę, ile mieszkań ma w swoim posiadaniu.
Słynny "obywatel świata" okazjonalnie pojawia się w Warszawie, żeby uświetnić swoją obecnością branżowe eventy i pochwalić się opalenizną pozyskaną w gorącym Los Angeles. Na prośbę Pudelka wzięty specjalista zgodził się udzielić obszernego wywiadu, w którym poruszył kilka frapujących Pudelkowiczów kwestii, a także uchylił rąbka tajemnicy i zdradził, jak wyglądają kulisy jego bajecznego życia w "mieście aniołów".
Powiedziałeś, że już sam nie wiesz, ile masz mieszkań. Policzyłeś je w końcu? - zapytała Simona Stolicka.
Nie no, ja liczę, albo księgowy liczy - odparł ze śmiechem Krzysztof. Bez przesady. No faktycznie, jak ktoś zadał mi takie pytanie od was, to tak odpowiedziałem. Mam fajny domek, mały domek skromny w South Beach w Miami. Teraz go wynajmuję, mam kilka mieszkań w Miami też, no i teraz nowy dom.
Czyli dwa domy i kilka mieszkań? - upewniła się nasza reporterka.
No nazwijmy to tak - odparł Krzysztof.
Nasza reporterka nie dawała za wygraną.
Kilka to znaczy ile? 5? 4? - padło pytanie.
To są też inne widełki cenowe - uściślił chirurg. W Polsce może by mnie było stać, żeby te 15 kupić, ale to są inne ceny i koszty kupna domu...
Później rozmowa oscylowała wokół nieruchomości w słonecznej Kalifornii. O ile Gojdź zaznaczył, że jest "skromnym chłopakiem z Dębna" i "kasa nie jest dla niego wyznacznikiem", 51-latek nie ukrywa, że za komfortowe gniazdko jest w stanie zapłacić naprawdę wiele.
Fajny domek? Zaczynamy od 3 milionów dolarów... - ocenił. Ja jestem skromnym chłopakiem. Ja swoje pieniądze w życiu zarobiłem. Nie chcę się nimi chwalić, ale to są ciężko zarobione pieniądze. (...) Prowadzę skromne życie, aczkolwiek to życie w LA nie jest tanie. Powiedziałbym nawet, że dwa razy droższe niż w Miami. (...) Ja na co dzień spotykam się z miliarderami. Nie mam wymagań jak prywatny jet czy chałupa za 50 milionów dolarów - stwierdził, przyznając zarazem, że "w Los Angeles wydaje na miesiąc około 35 tysięcy dolarów".
Zobaczcie cały wywiad.