W październiku ubiegłego roku Jerzy Stuhr wywołał skandal, kiedy okazało się, że prowadził samochód po spożyciu alkoholu. Jego przejażdżka zakończyła się bliskim spotkaniem z motocyklistą, którego samochodem zahaczył o łokieć. Aktor kajał się później za pośrednictwem mediów społecznościowych syna, że jego zachowanie było niewłaściwe i przekonywał, że "podjął najgorszą życiu decyzję". Okazuje się jednak, że aktor zmienił teraz nieco narrację, bo w ostatnich wywiadadch stwierdził, że była to "błahostka".
W rozmowie z Plejadą grzmiał, że "czuje się niewinny i skończyło się na kolizji" i na dobrą sprawę to "tak naprawdę nic nie zrobił". Nie ukrywał również, że najtrudniejsze były publiczne szykany, których doświadczył. W wywiadzie dla Gazety.pl stwierdził nawet, że "wszystko to była jakaś kompletna błahostka", a nikomu nic poważnego się nie stało. Nie jest zaskoczeniem, że jego słowa nie spodobały się internautom, którzy w sieci dali upust swoich emocji. Poprosiliśmy również o komentarz medioznawcę, który potwierdził, że wypowiedzi Stuhra z pewnością wpłyną negatywnie na jego wizerunek.
ZOBACZ: Jerzy Stuhr nazwał wypadek pod wpływem alkoholu "BŁAHOSTKĄ". Fala oburzenia w sieci: "Co za upadek!"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krzysztof Grzegorzewski komentuje wypowiedzi Stuhra
Dzieje się tak z kilku powodów: człowiek z tak dużym dorobkiem artystycznym (aktorskim, reżyserskim) powinien bardziej dbać o swój autorytet. Obecna władza polityczna koncentruje się na niszczeniu dotychczasowych elit (intelektualnych, twórczych, itd.), chcąc zastąpić je własnymi i Jerzy Stuhr nie powinien jej tego ułatwiać. Komunikacja artysty z opinią publiczną wygląda nieco inaczej niż np. polityka – więcej w niej tabloidów, kolorowej prasy, plotkarskich redakcji. Aktor powinien mieć grubszą skórę i tym bardziej być powściągliwy. To jest właściwie coś poważniejszego niż gafa, bo to jest błąd. Stuhr udzielił wywiadu dwóm redakcjom i doskonale wiedział, co mówi. A ze swoim ogromnym dorobkiem teatralnym i filmowym jest przedstawicielem elity, więc jest na świeczniku - usłyszeliśmy od Doktora Krzysztofa Grzegorzewskiego z Katedry Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Łódzkim.
Dalej Grzegorzewski przyznał, że Stuhr powinien dbać o jakość swoich wypowiedzi i zważać na swój autorytet. Mimo że cała sytuacja jest dla niego zapewne męcząca, to warto czasem zachować milczenie.
Jerzy Stuhr jest poirytowany, ale z powodu wypadku, który sam spowodował i mimo konsekwencji medialnych oraz karnych powinien zachować powściągliwość oraz milczenie, bo sobie szkodzi i idzie wniwecz jego znakomita kariera - twierdzi ekspert.
Doktor Krzysztof Grzegorzewski nie uważa jednak, że ta sytuacja wpłynie na odbiór dorobku Stuhra. Stwierdził, że jego dorobek "broni się sam".
Kto jest inteligentny, doskonale będzie wiedział, że dorobek Jerzego Stuhra broni się sam. Wizerunkowi swojemu i autorytetowi może zaszkodzić. Mimo wszystko ludzie chcący wykorzystać tę postać dla kultury polskiej będą korzystali z jego aktorskich usług i zapewne będą wracali do jego dorobku i prezentowali go np. w telewizji. Proszę zwrócić uwagę na funkcjonowanie newsów w przekazie medialnym. Z reguły życie takiego newsa jest bardzo krótkie. Ludzie za dwa, trzy dni o tym zapomną - brzmiał komentarz dla Pudelka.
A wy co myślicie? Faktycznie ludzie za kilka dni zapomną?