Przez lata swej medialnej działalności Piotr Liroy-Marzec kojarzony był przede wszystkim jako niestroniący od używania wulgaryzmów raper, który w znacznej mierze przyczynił się do krzewienia kultury hip-hopowej w Polsce lat 90.. Z czasem jednak wizerunek "bad boya" zaczął go uwierać. Muzyk postanowił bowiem schować mikrofon do futerału i zawalczyć o legalizację marihuany jako poseł na sejm.
Chociaż przygoda Liroya na ulicy Wiejskiej w Warszawie dobiegła końca wraz z nastaniem dziewiątej kadencji, muzyk nie był już niestety w stanie nadrobić zaległości, jakich narobił sobie w rodzinnych kontaktach. Jego zaangażowanie w sprawy polityczne mocno odbiło się ponoć na jego relacji z małżonką Joanną Krochamalską i, jak podaje nasze źródło, przyczyniło do podjęcia decyzji o separacji.
Te ostatnie lata, kiedy Piotra pochłonęła polityka, były trudne dla niego i Joasi. Działając jako muzyk, miał więcej czasu dla rodziny. Politycy natomiast są ciągle zajęci, na dom i relacje zostaje mało czasu, zwłaszcza gdy pracę traktuje się jako służbę. Piotr właśnie tak poważnie do niej podchodzi. Mimo że już nie jest posłem, wciąż bardzo dużo działa - wyjawia nasz informator.
Na szczęście Piotr i Joanna nie przekreślają jeszcze szans na kontynuowanie wspólnej podróży przez życie w niedalekiej przyszłości.
Ostatnio z Asią oddalili się od siebie, coraz trudniej było im się obojgu dogadać. Nie chcieli, żeby dzieci były świadkami kłótni. Stąd decyzja o separacji. Dają sobie czas. Ich przyjaciele mają jednak nadzieję, że Piotr i Joasia uratują swój związek, bo mimo nieporozumień wciąż się szanują i darzą głębokim uczuciem - zdradza znajomy Liroya w rozmowie z redakcją Pudelka.
Wierzycie, że uda im się przetrwać kryzys?