Monika Goździalska wywołała ostatnio niezłą aferę. Celebrytka opublikowała w mediach społecznościowych filmik, w którym opowiedziała o nieprzyjemnej sytuacji, jaka spotkała ją w jednej z warszawskich restauracji. Jak wyznała w sieci, została wyproszona z lokalu, ponieważ chciała zamówić tylko kawę i ciastko, a nie obiad.
Weszliśmy do ogródka, 7, 8, 9 stolików wolnych, wchodzę, a pani na dzień dobry, w XXI wieku, zaczyna pytaniem: "Czy my przyszliśmy tutaj na obiad?". Ja mówię, że nie, że chcemy zjeść ciastko i wypić kawę. I pani kelnerka, której nie jest to wina, że ma takiego szefa wariata, mówi do nas: "Nie możecie Państwo skorzystać ze stolika ze względu na to, że u nas w restauracji możesz tylko przyjść, usiąść jak zjesz obiad. Nie możesz przyjść na ciastko" - wyjaśniła rozemocjonowana celebrytka.
Wypowiedź Moniki Goździalskiej odbiła się szerokim echem w mediach. Komentarza do całej sytuacji nie odmówiła sobie restauracja, która została wciągnięta do afery. Gwiazda jednak nie odpuściła. Oberwało się lokalowi oraz internautom. Atmosfera była wyjątkowo gorąca.
ZOBACZ TAKŻE: Internautka o aferze Goździalskiej z warszawską knajpą: "Kim jest ta pani? Trochę POKORY". Monika ruszyła z odpowiedzią
Maciej Nowak komentuje aferę Moniki Goździalskiej z warszawską knajpą
Głos w sprawie medialnej wojny na linii Monika Goździalska - warszawska restauracja na Starym Mieście zabrały również gwiazdy związane na co dzień z branżą gastronomiczną m.in. Robert Makłowicz. O mały komentarz pokusił się również Maciej Nowak. Kulinarny krytyk, znany m.in. z roli jurora w programie "Top Chef", w rozmowie z Pudelkiem odniósł się do całej sytuacji.
Nie wiem, o którą restaurację chodzi, co może dobre, bo mogę się do sytuacji odnieść kompletnie bezstronnie. Generalnie misją lokali gastronomicznych jest karmienie gości niezależnie od wielkości zamówienia. Takie są oczekiwania publiczności i rozumiem niezadowolenie osoby, która nie została obsłużona - stwierdził krytyk.
ZOBACZ TAKŻE: Monika Goździalska udostępnia oświadczenie prawnika ws. afery z restauracją i WBIJA SZPILĘ Robertowi Makłowiczowi
Maciej Nowak zwrócił uwagę na całą sytuację z różnych stron. Krytyk w trakcie rozmowy z Pudelkiem nie ukrywał, że rozumie każdą ze stron, jednak jego zdaniem wizytę gwiazdy w lokalu można było lepiej wykorzystać, np. do zdobycia nowych gości.
Z drugiej strony lokale ciężko walczą dziś o przetrwanie, więc nie są zachwycone, gdy goście kawkowi zajmują miejsca obiadowe. Z kolejnej strony, jak rozumiem, Pani Goździalska jest osobą znaną, więc jej wizyta mogła skutkować internetowymi lajkami i fotkami, co nie jest bez znaczenia dla promocji lokalu. Ktoś nie policzył wszystkich za i przeciw i za szybko podjął decyzję, która w efekcie przyniosła wizerunkowy blamaż dla firmy. To było niepotrzebne, lepiej było wykorzystać promocyjne obecność znanej osoby - podsumował Maciej Nowak.
Ma rację?