Marianna Schreiber to z pewnością jedna z najbardziej kontrowersyjnych uczestniczek drugiego sezonu "Królowej przetrwania". Już na początku pobytu w dżungli doszło do spięcia między nią a Lizą Anorue. Jeszcze przed wyjazdem do Tajlandii, gdzie realizowano program, panie pokłóciły się w mediach społecznościowych. Gdy w końcu spotkały się w dżungli, Anorue zdecydowała, że nie poda Schreiber ręki.
Nie podaję ręki osobom, których nie lubię. (...) Jest popularna tylko ze względu na to, że jest hipokrytką, kłamczuchą, homofobką i dziwnym człowiekiem - argumentowała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W programie doszło również do konfrontacji między Marianną Schreiber a Elizą Trybałą, które pokłóciły się o... Trybsona. Od tego momentu ich relacje były, delikatnie mówiąc, napięte. Przekonaliśmy się o tym w przedostatnim odcinku, podczas konkurencji z trzymaniem tacy, w której stawką był awans do finału. Lepsza okazała się Eliza, jednak jej rywalka uznała, że zwycięstwo nie było zasłużone, ponieważ Trybała miała oszukiwać, uginając łokcie – co było zabronione.
Marianna z pewnością zostanie zapamiętana również z "afery liścikowej", która przez długie tygodnie elektryzowała polski internet. Eliza Trybała miała o wszystkim wiedzieć.
Uściślijmy, że jeśli chodzi o liściki, to zamieszane są trzy osoby: jeden mężczyzna i dwie kobiety, bo wiele osób się o to pyta. Są to dwie uczestniczki "Królowej przetrwania" oraz mężczyzna, który nie jest uczestnikiem programu. Więc jest to korespondencja naprzemienna. Czyli między dwiema kobietami i między kobietą a mężczyzną. Dlatego są różne pisma - tłumaczyła Schreiber w Party.
Dziś TVN 7 wyemituje finał "Królowej przetrwania". Z tej okazji zapytaliśmy Mariannę, jak ocenia czas spędzony w dżungli. Na początku wróciła jednak wspomnieniami do konkurencji z tacą.
Niektórzy dają z siebie cały wysiłek, umiejętności i wiedzę, inni dają… co innego - usłyszeliśmy.
Długo zastanawiałam się, czy wziąć udział w programie "Królowej przetrwania". Gdy obejrzałam pierwszy sezon, byłam lekko przerażona, ale potem pomyślałam sobie, że sama na własną rękę nigdy nie doświadczę takich przygód. Ogromnie się cieszę, że się zdecydowałam. NIE ŻAŁUJĘ. Moim złotym biletem była i jest Ola Tomala, i jestem wdzięczna, że dzięki TVN-owi mogłam wygrać przyjaźń. A przyjaźń to coś więcej niż sukces czy pieniądze. Cieszę się, że widzowie mieli okazję poznać mnie taką, jaką jestem naprawdę. Bez otoczki artykułów czy kontrowersyjności politycznej. Zyskałam widzów, którzy we mnie wierzą, a to kolejna moja wygrana tego programu. I dzięki nim czuję się KRÓLOWĄ PRZETRWANIA. Bo to oni każdego dnia mnie uskrzydlają.
Na koniec gorzko dodała:
Podsumowując: Bałam się węży, a tak naprawdę powinnam się bać stada żmij.
Domyślacie się, kim są wspomniane przez Mariannę żmije?
