Marina z niesłabnącym zaangażowaniem próbuje udowodnić, że jest utalentowaną wokalistką i performerką, zdolną do podboju polskiej sceny muzycznej. Żona Wojciecha Szczęsnego założyła nawet własną wytwórnię, a nowe piosenki nagrywa we własnym studiu. Premiery kawałków okrasza widowiskowymi teledyskami, na których, co widać na pierwszy rzut oka, raczej nie oszczędza.
Kilka dni temu Marina opublikowała w sieci klip do singla zapowiadającego jej trzecią płytę. W teledysku do "Nigdy Więcej" pojawił się nawet wspierający dokonania muzyczne małżonki całym sercem Wojtek Szczęsny.
O ocenę nowego dzieła swojej byłej podopiecznej poprosiliśmy Maję Sablewską. Celebrytka przyznała, że jest wielką fanką zdolności wokalnych Mariny, ale radziłaby jej mniej mówić i nie reagować tak często i emocjonalne na słowa krytyki od internautów.
Postanowiliśmy sprawdzić, czy Marina zamierza wziąć sobie do serca radę starszej koleżanki. W rozmowie z nami wokalistka przyznała, że nie może pozostać obojętną wobec komentarzy, które, jej zdaniem, mijają się z prawdą.
Nie przejmuję się krytyką - ona mnie napędza do działania. Wiem, że nie muszę nic nikomu udowadniać. Muzyka mówi sama za siebie. Jestem niezależnym artystą. Prowadzę własną wytwórnię, a moje projekty muzyczne są doceniane, chociażby ostatni singiel „News” (prawie 7 mln wyświetleń na YouTubie), czy teraz „Nigdy Więcej” (zapowiadający trzeci już album). Muzykę wydaję i promuję bez wsparcia wielkich wytwórni. Wsparciem są fani - ich opinie, również krytyka.
Jeżeli jednak są powielane kłamstwa na mój temat czy powtarzane stereotypy, to uważam, że z szacunku do odbiorców nie można milczeć. Należy im się prawda, ale też promowanie odpowiednich postaw – odpowiadania dobrem na dobro, ale i reagowania na kłamstwa. Taka już jestem - stwierdziła.
Doceniacie?