Marina Łuczenko stara się pokazać, że nie jest jedynie żoną sławnego piłkarza, która pławi się w luksusie. Celebrytce zależy na tym, aby doceniono ją jako wokalistkę. W poniedziałek światło dzienne ujrzał teledysk do jej nowej piosenki nagranej ze Smolastym.
W klipie ubrana w lateks Marina śpiewa o fałszywych znajomych.
Cieszą się, gdy widzą mnie, kłamliwy śmiech. Ja czuję wstręt (...) one dla mnie takie dobre, przymilają się (...) weź nie pytaj o atencjuszki w necie, bo one chcą tu błyskać, naruszając mą przestrzeń - brzmi fragment piosenki pt. Skandal #Odbijam
W opisie teledysku widnieje informacja, że "utwór opowiada o odcięciu się artystki od toksycznych relacji z przeszłości". W komentarzach internauci próbują zgadnąć, o kim mowa i wymieniają m.in. Sarę Boruc.
Nasz informator donosi, że chodzi o kogoś innego.
To była taka lekka rywalizacja dwóch artystek o nr 1 w rapie. Najpierw miały podobną ekipę producentów, ale jakoś za bardzo sobie przekazywali pomysły i ekipy się rozłączyły. W rapie są takie zagrywki i to trochę taka amerykańska akcja. Kto ma wiedzieć, ten wie. To takie bardziej środowiskowe sprawy między muzykami - mówi nasze źródło.
Nasz informator podkreśla jednak, że piosenka powstała już jakiś czas temu i od tamtej pory artystki "wszystko sobie wyjaśniły".
Oficjalnie jest love i sztama. Ale był taki napięty okres, a to jeden z pierwszych kawałków z tamtego czasu. Obie strony już mają luz i dużo szacunku do siebie. Zwyczajnie poszły podobną drogą w podobnym czasie i na domiar złego przez chwilę działały muzycznie z jedną ekipą, a to musiało się odbić czkawką - tłumaczy nasze źródło.
Domyślacie się, o jaką "artystkę" może chodzić?