Martyna Wojciechowska jakiś czas temu zaskoczyła wiernych fanów i poinformowała, że po 25 latach pracy w telewizji, postanowiła zrobić sobie przerwę w od nagrań do programu "Kobieta na krańcu świata". Decyzja ta miała być podyktowana dobrem bliskich.
Nie da się ukryć, że ostatnie miesiące nie były dla niej łaskawe. Wojciechowska ma bowiem za sobą rozstanie z Przemysławem Kossakowskim, do którego doszło zaledwie po trzech miesiącach małżeństwa. Para oficjalnie przestałą być małżeństwem w lipcu, a dziennikarz został uznany za winnego zakończenia ich związku.
Martyna w swoim oświadczeniu dotyczącym przerwy w pracy dla telewizji przyznała, że podróżowanie to wciąż jej ogromna pasja i jest przekonana, że wróci do niej w przyszłości. Wojciechowska pozostała jednakaktywna w sieci - jej pracę można podglądać na Instagramie i na YouTube, gdzie prowadzi kanał "Dalej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mimo że Martyna w ostatnich miesiącach sporo przeszła, to w rozmowie z Michałem Dziedzicem zwierzyła się, że czuje się naprawdę dobrze. Podróżniczka niedawno skończyła 48 lat i przyznała, że przyszedł czas na życiowe podsumowania.
Dojrzałam do pewnych rzeczy, czuję się spokojna i pogodzona z tym wszystkim, co mnie otacza, bo nie na wszystko mamy wpływ, nauczyłam się prosić o pomoc, bo to też dla mnie nowość. Przede wszystkim mam świetnych ludzi dookoła - mówiła w rozmowie z Pudelkiem.
Martyna nie ukrywa, że ma ogromne szczęście, że może otaczać się doskonałym zespołem i bliskimi, którzy mają na nią zbawienny wpływ - zawsze podnosząc ją na duchu. Stwierdziła również, że to właśnie te najtrudniejsze momenty w jej życiu, jak złamanie kręgosłupa czy śmierć najbliższych ludzi - ukształtowały jej charakter.
Gwiazda w rozmowie z Pudelkiem przyznała także, że w trudnych momentach pomaga jej po prostu działanie. Martyna zdaje sobie sprawę z tego, że może realnie wpływać na życie innych i nieść pomoc, tak jak jej fundacja. Zwierzyła się również, że wciąż ufa i mogłaby zaufać przyszłemu partnerowi...
Wciąż ufam. Ja jestem zdania, że różne rzeczy nam się w życiu mogą przydarzyć, ale nie chciałabym, żeby jakiekolwiek doświadczenie naznaczyło mnie na tyle, żeby odebrało mi tę radość życia, wiarę w innych ludzi, ufność, ja taka jestem. Jeśli się zmienię, to nie mogłabym robić tego wszystkiego. Nie sądzę, żeby w moim życiu wydarzyło się coś takiego, że ja stracę zaufanie do ludzi i stracę tę energię życiową - wyznała w rozmowie z Pudelkiem.
Martyna dodała wymownie na koniec, że jest "otwarta na nowe każdego dnia".
Trzymacie za nią kciuki?