Choć od "sylwestrowej" bójki po koncercie discopolowego zespołu "Piękni i Młodzi" minęły już prawie 2 tygodnie, w głośnej sprawie co rusz pojawiają się nowe, skandaliczne fakty. W piątek światło dziennie ujrzało kolejne nagranie z feralnej nocy, na którym widać dokładny przebieg zdarzeń z hotelowej restauracji. Na filmiku widać, jak "sprowokowana" pytaniami o pozostawienie córki bez opieki Magdalena Narożna wyklina byłego męża, po czym rzuca się z rękami na jego partnerką, Joannę. Chwilę później wokalistka "Pięknych i Młodych" zostaje spryskana gazem pieprzowym. To samo spotyka partnera Magdy, Krzysztofa, który po szarpaninie z Dawidem zaczyna okładać pięściami Joannę.
O komentarz w sprawie poprosiliśmy menadżera Narożnego, który wyjawił, że ponoć po interwencji policji u kobiety wykryto ponad pół promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Podkreślił też, że w czasie, gdy Narożna bawiła się w gronie znajomych, jej córka miała przebywać w pokoju hotelowym zupełnie sama. W związku z zaistniałą sytuacją, Narożny postanowił skierować sprawę do sądu.
"Co do awantury w Zakopanem - mój klient podjął odpowiednie kroki" - wyznał Pudelkowi mecenas Narożnego. "Do Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem trafiło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Mój klient ma zastrzeżenia do opieki Magdaleny Narożnej nad ich wspólną córką. W dniu, gdy powstał filmik, pani Narożna miała zajmować się córką, a była w stanie nietrzeźwości, co potwierdziło badanie alkomatem. Podczas interwencji patrolu okazało się, że miała ponad pół promila alkoholu w wydychanym powietrzu. W tym czasie nieletnia córka państwa Narożnych przebywała sama w pokoju hotelowym, pozbawiona opieki. W celu potwierdzenia tego faktu zabezpieczono monitoring w hotelu - mówi Oskar Kamiński, pełnomocnik Narożnego."
Gdy odezwaliśmy się do samej zainteresowanej i streściliśmy jej rozmowę z mecenasem jej eksmęża, Narożna nie kryła silnych emocji.
"To są jakieś pomówienia" - powiedziała w rozmowie z Pudelkiem wyraźnie wzburzona Magda. "Nigdy nie byłam przebadana alkomatem. Ani ja, ani mój partner nie byliśmy poddani takiemu badaniu oprócz osoby, która opiekowała się moim dzieckiem. Nic mi też nie wiadomo o zawiadomieniu."