Mało kto spodziewał się takiego obrotu spraw. Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski z dnia na dzień pożegnali się z piastowanym przez ostatnie 3,5 roku stanowiskiem prowadzących "Pytania na Śniadanie". O niespodziewanych roszadach w ekipie śniadaniówki gwiazda "M jak miłość" poinformowała osobiście we wtorek w obszernym oświadczeniu.
Jak udało nam się ustalić, rozłąka Kurzopków z redakcją była ogromnym zaskoczeniem dla całej ekipy programu. Po pożegnalnym wpisie Kasi na korytarzach Woronicza prawdziwy zamęt. Co więcej, celebrytka musiała liczyć się z taką ewentualnością, czego dowodzić miał fakt, że "bywała trudna we współpracy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Medioznawczyni o rozstaniu Katarzyny Cichopek i Macieja Kurzajewskiego z "PnŚ": "Dla TVP wymiana "PNŚ" prowadzących nie jest strzałem w kolano"
W obliczu zaskakujących roszad w śniadaniówce postanowiliśmy zwrócić się komentarz medioznawczyni. Doktor w dziedzinie nauk społecznych w dyscyplinie nauki o komunikacji społecznej i mediach, Katarzyna Gajlewicz, poddała całej zjawisko dogłębnej analizie. Na wstępie ekspertka zaznaczyła, że przy tak spolaryzowanym społeczeństwie i tak szerokich zmianach zachodzących w sferze politycznej, prowadzący "PnŚ" legitymowali to, co działo się wówczas w telewizji publicznej.
Proszę zwrócić uwagę, że osoby, którym się to nie podobało, one po prostu odeszły - mówiła. Jest to dość poważne porównanie, ale w historii, podczas II Wojny Światowej były znane takie przypadki, jeśli chodzi o media, że po prostu część tytułów doprowadzało się do samozagłady, żeby nie być postrzeganym jako tuba propagandowa.
W końcu mowa tu o programach lifestylowych, związanych z rozrywką. Ekspertka zaznacza, że w programie były obecne osoby, które swoją twarzą nie tylko wspierają wizerunek programu, ale mają również świadomość, że przede wszystkim są twarzą Telewizji Polskiej. W końcu Katarzyna Cichopek, Maciej Kurzajewski i inni prezenterzy, którzy pożegnali się z "Pytaniem na śniadanie" są osobami, które jednoznacznie kojarzą się z daną stacją telewizyjną. Jak przypuszcza, społeczeństwo oczekuje tego, że te wszystkie osoby się po prostu wycofają.
Nie śledziłam tych programów na tyle, żeby rzeczywiście zbadać obecność treści propagandowych czy sprawdzić, jak to upolitycznienie było widoczne w programach rozrywkowych - przyznała. Niemniej jednak w "Pytaniu na śniadanie" były osoby jednoznacznie kojarzące się z telewizją, którą, jak wskazują badania, upolitycznienie mocno dotknęło.
Gajlewicz zwraca uwagę, że TVP to telewizja publiczna, która nie jest komercyjna jak TVN czy Polsat. W jej mniemaniu ma ona do spełniania misję, m.in. ukazywania różnorodności społecznej, różnorodności przekonań politycznych, światopoglądowych, dlatego tym bardziej warto ją odświeżyć. Dodaje, że wszyscy, którzy głosowali na opozycję, muszą być zadowoleni z wprowadzanych właśnie zmian.
Nie da się ukryć, że w polskim systemie medialnym TVP jest takim łupem politycznym - stwierdziła. Niestety jest uzależniona od polityków i zawsze ugrupowanie rządzące będzie patrzyło na telewizję jako "nagrodę za wygraną". Mamy taką, a nie inną kulturę polityczną w Polsce, w związku z tym telewizja publiczna przy każdej kolejnej zmianie władzy będzie się zmieniała. To nie jest dobre dla telewizji, taki system jest destrukcyjny dla każdego medium. Medium powinno się zmieniać, ale pod wpływem czynników kulturowych i technologicznych, a nie politycznych.
Medioznawczyni odniosła się też do ewentualnego zatrudnienia Katarzyny Dowbor i negatywnych komentarzach internautów na temat zmian w struktur stacji.
Myślę, że to jest bardzo dobry pomysł - oceniła. Medium publiczne jest dla każdego, nie tylko dla młodych ludzi. Pani Katarzyna jest osobą, która reprezentuje starsze pokolenie, jest babcią i świetnie to się wpisuje w ideę "media diversity", czyli tej różnorodności, którą media publiczne powinny wspierać.
Specjalistka twierdzi, że media rozrywkowe mają to do siebie, iż raz na jakiś czas odświeżają twarze. Jeśli teraz będzie nadawało się temu kontekst polityczny, bo nastąpiły zmiany w TVP, prawdopodobnie w najbliższym czasie wywoła to niezadowolenie pewnej grupy społecznej, natomiast taki stan rzeczy nie będzie trwać wiecznie.
Wydaje mi się, że odświeżenie tych twarzy po prostu dobrze zrobi samemu programowi - stwierdziła. To jest normalne, w telewizjach na całym świecie tak się robi. Przypominam, że jak odchodziła Małgorzata Rozenek z "Dzień dobry TVN" to widzowie również byli przez krótki czas mocno podzieleni. Dla TVP wymiana "PNŚ" prowadzących nie jest strzałem w kolano. Wiadomo, że publika będzie początkowo mniej lub bardziej zadowolona, lecz niebawem dyskusja ucichnie.