Justyna Steczkowska w ostatnią niedzielę rozpętała w polskim show biznesie solidną burzę. W lapidarnym skrócie: piosenkarka pochwaliła się ze sceny, że nie weźmie pieniędzy za koncert "Solidarni z Ukrainą", na co obruszyli się jej koledzy, w tym Edyta Górniak, według której żaden artysta nie wziął za występ pieniędzy. W odpowiedzi Steczkowska oskarżyła ją o kłamstwo. Edyta zagroziła pozwem, po czym Steczkowska ujawniła, że Edyta miała zainkasować za koncert nawet 22 tysiące złotych. Górniak w odpowiedzi stwierdziła, że Justyna stara się wypromować na skandalu swoją nową płytę.
Przypomnijmy: Justyna Steczkowska DEMENTUJE rewelacje tabloidu i grzmi: "Górniak i Rodowicz zażądały NAJWYŻSZEGO honorarium"
Do afery siłą rzeczy wciągnięto również Marylę Rodowicz, która także brała udział w koncercie i która - jak informował Pomponik - przyjęła najwyższe honorarium w wysokości 40 tysięcy złotych. Skontaktowaliśmy się z menedżerem koncertowym wokalistki, Bogdanem Zepem, w celu ustalenia, jak cała ta sytuacja wygląda z ich perspektywy. Team Maryli zdaje się podzielać zdanie Edyty Górniak, że Steczkowska popełniła sceniczną wypowiedź głównie po to, aby o niej mówiono.
Honorarium to prywatna sprawa każdego artysty. Wiecie, co śpiewała Steczkowska? Jaką piosenkę? No właśnie. Wiecie tylko, że wchodząc na scenę, powiedziała, że odda honorarium.
Menedżer koncertowy Rodowicz wylicza następnie, jak bardzo jego klientka zaangażowana była w organizację charytatywnej imprezy. Artystka zaśpiewała na żywo dwie piosenki, zaangażowała 8-osobowy zespół. Próby zaś miały trwać już od wczesnych godzin porannych w sobotę. Po koncercie natomiast artystów czekały długie wywiady.
Maryla by się ze wstydu spaliła, gdyby miała kiedykolwiek powiedzieć coś na temat honorarium. Każda osoba powinna się kierować tym, że pomaga tak, jak uważa. Maryla oczywiście przekazała pieniądze, ale to jest jej prywatna rzecz. Nie będzie się mieszała w jakieś zamieszki z panią Steczkowską. Nikt nie pamięta, co śpiewała, jaką piosenkę, tylko wszyscy wychwycili [co powiedziała o swoim wynagrodzeniu]. Gdyby każdy wychodził na scenę w tym koncercie i mówił: "słuchajcie, ja przekazuję na Ukrainę"… To nie o to chodzi. (...) Tylko pani Steczkowska się wywyższyła. Moim zdaniem nie jest to eleganckie, przy takiej imprezie coś takiego zrobić. Maryla na pewno przekazała pieniądze, ale nikomu nie chce mówić, bo to jest jej prywatna rzecz. Maryla zawsze będzie pomagała.
Bogdan Zep przypomina przy tym, że jego podopieczna już od wielu lat angażuje się w pomoc obywatelom Ukrainy. W 2014 roku nagrodzono ją nawet tytułem Człowieka roku u naszych wschodnich sąsiadów. Przy okazji niedzielnego koncertu artystka pragnęła ponoć odnowić współpracę z Iwanem Lenyo z Kozak System. Niestety okazało się, że artysta musiał zaangażować się aktywnie w wojnę z rosyjskim wojskiem.
Jeden się reklamuje w ten sposób - Maryla zaśpiewała to, co potrafi najlepiej, każdy to zapamięta - a [Steczkowskiej] serce wskazało, żeby to przekazać. To jest wręcz niekoleżeńskie. Skandaliczne wręcz bym nazwał. Maryla zachowała się tak, jak wskazywało jej sumienie. Pieniądze zostały przekazane - podkreśla członek ekipy Maryli Rodowicz w rozmowie z Pudelkiem.
Myślicie, że Justyna i pozostałe diwy wezmą sobie już w końcu na wstrzymanie?