Karolina Pisarek od pięciu lat próbuje się przebić do czołówki polskiego show biznesu. Idzie jej to jednak dosyć opornie. Nie pomógł nawet fakt, że zajęła drugie miejsce w Top Model i wygrała program Ameryka Express. Na koncie ma też kilka dużych kampanii reklamowych, ale na łamach mediów gości głównie za sprawą doniesień o jej burzliwym życiu miłosnym.
Celebrytka ma jednak ambicje na bycie gwiazdą i nie brak jej determinacji, aby odnieść prawdziwy sukces. Od początku nad jej karierą czuwa obrotna menedżerka, która "szlifuje" ją niczym diament. Pomaga jej też prywatnie. Nasz informator doniósł ostatnio, że swego czasu przygarnęła ją pod swój dach i zorganizowała operację dłoni, kiedy jej podopieczna uległa wypadkowi.
Źródło twierdzi też, że agentka Karoliny usilnie stara się załatwić jej nowe kontrakty, rozgłaszając, że Pisarek będzie kimś w rodzaju "nowej Wieniawy", ponieważ "czas Julki się skończył".
Pisarek jest ponoć bardzo bystra i pracowita, a do tego niezaprzeczalnie piękna, więc teoretycznie nie ma powodu, by miała pozostawać w cieniu sławniejszych koleżanek. Nie brak jednak głosów, że modelka "nie zapada w pamięć".
Po publikacji naszego artykułu o tym, że agentka Karoliny uprawia za kulisami "propagandę sukcesu" na rzecz swojej podopiecznej, menedżerka postanowiła zdementować te doniesienia. W rozmowie z naszym dziennikarzem przekonuje, że nic takiego nie ma i nie miało miejsca.
Nie jest prawdą to, co podaje źródło. Nigdy nie porównuję siebie ani moich klientek do nikogo. To byłoby ujmujące! Nawet w kontekście porównań do tak stylowej gwiazdy, jaką jest Julia Wieniawa - przekonuje kobieta.
Jak uważacie, dla kogo takie porównanie byłoby bardziej "ujmujące"?