Fundusz Wsparcia Kultury, który tak dumnie zapowiedział minister Piotr Gliński, wywołał więcej złego niż dobrego. Gdy okazało się, że ogromne pieniądze mają trafić do i tak bogatych podmiotów, w mediach zawrzało. Rekordziści mieli dostać z Funduszu nawet i po prawie milionie złotych, bo sprytnie wystąpili o pomoc jako różne firmy. Sławomir Świerzyński z Bayer Full i jego żona mieli dostać łącznie 550 tysięcy złotych, a Kamil Bednarek i jego menedżer - ponad milion (!).
Po opublikowaniu pierwszej listy beneficjentów FWK Piotr Gliński zapowiedział, że wnioski przejdą ponowną weryfikację, bo nie może być tak, że najwięcej pieniędzy dostaną "znani i bogaci". Jak udało nam się ustalić, Ministerstwo Kultury już wypłaca środki, tyle że po cichu, bojąc się najwyraźniej nowej odsłony medialnej awantury: TYLKO NA PUDELKU: DOTACJE dla artystów z Funduszu Wsparcia Kultury trafiają do podmiotów PO CICHU
Ministerstwu Kultury zależy na dość szybkim załatwieniu sprawy, bo pieniądze powinny być wypłacone do końca roku. Tymczasem mamy już połowę listopada, a nowej listy beneficjentów (ze skorygowanymi kwotami) wciąż nie ma. I raczej nie będzie - mamy komentarz resortu, który potwierdza, że wypłacanie środków już ruszyło. Beneficjenci podpisują nowe umowy, ale na jakie kwoty dokładnie - nie wiadomo. Podejmowane są jednak tajemnicze "działania" przy podpisywaniu nowych umów.
Dotacje są wypłacane, są podpisywane kolejne umowy z beneficjentami dotacji - dowiedzieliśmy się z biura prasowego MKiDN. W momencie podpisania umowy po raz kolejny są weryfikowane kwoty przyznane pierwotnie oraz - w niektórych przypadkach - ich zasadność. Proces postępuje systematycznie, wypłacania dotacji może się zakończyć do końca roku, ale Ministerstwo zastrzega, że ten czas może ulec wydłużeniu ze względu na działania podejmowane przy okazji podpisywania nowych umów.
Myślicie, że beneficjenci pochwalą się zweryfikowanymi dotacjami?