Na Jana Klimenta spłynęła ostatnio fala krytyki ze strony internautów. Wszystko za sprawą tiktokowego wyznania Sylwii Lipki. Influencerka, która brała udział w jedenastej edycji "Tańca z gwiazdami", zdradziła bowiem, że jeden z tancerzy za kulisami rzucił niewybredny komentarz na temat jej wagi. W trakcie przymiarek strojów mężczyzna (nazwany przez Lipkę "dziadem") stwierdził, że Lipka może "oddać" innej uczestniczce swoje kilogramy, bo "jest tak gruba, że jeszcze jej zostanie". Sytuacja miała miejsce niedługo po tym, jak Sylwia zaczęła wychodzić z anoreksji.
W rozmowie z Pudelkiem Sylwia Lipka potwierdziła, że autorem wspomnianego komentarza był Jan Kliment. Zdradziła również, iż tancerz pozwolił sobie na podobny przytyk pod adresem Julii Wieniawy, twierdząc, że "wystaje jej brzuszek".
Zachowanie Klimenta odbiło się szerokim echem w mediach i zszokowało wielu internautów. Na instagramowym profilu tancerz wręcz zaroiło się od komentarzy zarzucających mu męski szowinizm, upokarzanie kobiet i brak kultury osobistej.
Skontaktowaliśmy się z jedną z byłych tanecznych partnerek Jana Klimenta, Moniką Miller. Celebrytka występowała z tancerzem w dziesiątej edycji "Tańca z gwiazdami" i ostatecznie wraz z nim uplasowała się na piątym miejscu. Zapytaliśmy Monikę, jak wspomina współpracę z Klimentem podczas udziału w show Polsatu. 26-latka przyznała, że tancerza cechuje dość specyficzne poczucie humoru i zdarzało mu się powiedzieć coś niewłaściwego. Zapewniła jednak, że podobne sytuacje zawsze można było z nim wyjaśnić.
Zobacz również: Internauci ostro reagują na wyznanie Sylwii Lipki o Janie Klimencie: "Cham i prostak! Swoją kobietę TEŻ TAK UPOKARZASZ?"
Janek ma bardzo specyficzne poczucie humoru. Pamiętam, że czasem mogło mu się wymsknąć coś, co było nie na miejscu, ale można było z nim zawsze wszystko wyjaśnić i wytłumaczyć - powiedziała nam Miller.
Monika nie ukrywała, że w czasie przygody z "Tańcem z gwiazdami" zdarzały jej się spięcia z tanecznym partnerem. Celebrytka podkreśliła jednak, że wielu uczestnikom w podobny sposób udzielały się panujące na planie emocje.
Mieliśmy swoje spięcia, ale wynikało to też ze stresu, zmęczenia i wielu godzin spędzonych razem na sali. Kiedy atmosfera jest tak napięta, niejednemu uczestnikowi czy tancerzowi zdarzały się tego typu wpadki - przyznała.
W rozmowie z Pudelkiem Miller stwierdziła również, że w obliczu podobnych incydentów, jak ten z udziałem Klimenta i Lipki, zawsze można dogadać się prywatnie.
Może nie powinnam się wypowiadać na temat tej sytuacji, ale zawsze można sobie najpierw wyjaśnić tego typu sprawy prywatnie - dodała Monika.
Przypomnijmy, że Sylwia Lipka wyznała, iż po niewybrednych słowach Klimenta "wpadła w histerię" i zalała się łzami. Influencerka powiedziała też tancerzowi, by "nigdy nie komentował jej wyglądu". Jak podkreśliła, żaden ze świadków zdarzenia nie stanął wówczas w jej obronie. Mało tego, influencerka usłyszała nawet, że zareagowała przesadnie, a Kliment jedynie żartował. Sam tancerz natomiast nie tylko nie przeprosił Sylwii, lecz na późniejszych próbach żalił się, iż jest zraniony, bo ktoś mu się postawił...
Zobacz również: Jan "ch*j im w d*pę" Kliment nadal NIE PRZEPROSIŁ Piotra Mroza: "Jeżeli ROBIMY SMRODEK, to powinniśmy go naprawić"