Muniek Staszczyk wystąpił w porannym programie "Wstajemy" w TV Republika. W trakcie wywiadu z Anną Popek koncentrował się głównie na tematyce wiary oraz rocznicy wyboru Karola Wojtyły na papieża. I chociaż jego wypowiedzi nie zawierały treści, które można uznać za kontrowersyjne, to wiele osób wyraziło swoje niezadowolenie samą obecnością muzyka w stacji o charakterze prawicowym.
By załagodzić sytuację, wydał oświadczenie. Głos zabrała także dziennikarka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I chociaż od wspomnianej rozmowy minęło już 10 dni, wciąż budzi ona ogromne emocje, także wśród kolegów Staszczyka. Swoją opinią zdążyli podzielić się m.in. Kazik Staszewski, Paweł Kukiz oraz Zbigniew Hołdys. Skontaktowaliśmy się z liderem T.Love, by zapytać, czy spodziewał się, że jego wizyta wywoła aż takie poruszenie.
Żeby naświetlić kontekst, opowiem, jak doszło do tego zaproszenia. Moja koleżanka z lokalnego kościoła zaczepiła mnie i zapytała, czy nie pojawiłbym się w programie Anny Popek, żeby porozmawiać o rocznicy wyboru Polaka na papieża. Odpowiedziałem, że nie chcę być kojarzony z ultra prawicą ani z tzw. katolickim betonem, bo sam jestem wierzący, ale to nie jest mój klimat. Usłyszałem w odpowiedzi, że to będzie apolityczna rozmowa w śniadaniówce. Byłem już chyba we wszystkich śniadaniówkach – w Polsacie, w Telewizji Polskiej za poprzedniej władzy, w TVN-ie – więc zgodziłem się, bo jestem za ekumenizmem medialnym - wyjaśnia Staszczyk, który dodaje, że nie spodziewał się, że polskie społeczeństwo jest aż tak podzielone.
Wiedziałem, że to telewizja o prawicowym profilu, ale nasza rozmowa nie miała nic wspólnego z polityką. Zresztą wcześniej poprosiłem panią Popek, żeby nie było żadnych politycznych kontekstów, bo nie chcę być z nikim utożsamiany. Po tym wywiadzie... wymiękłem. Wiedziałem, że społeczeństwo jest podzielone, ale nie spodziewałem się, że w ludziach drzemią takie emocje. Teksty w stylu: "Nigdy nie kupię twoich płyt" czy "Nie pójdę na koncert" to dla mnie jakiś absurd - dodaje.
Ile trzeba mieć w sobie jadu i czasu, żeby pisać takie komentarze? Na szczęście sporo ludzi mnie broniło. Mówiąc szczerze, odpowiadając na pytanie, nie spodziewałem się, że moja wizyta może wywołać takie emocje. Następnego dnia rano zadzwonił do mnie menadżer i mówi: "Wiesz, co się dzieje?" Ja na to: "Ale co się dzieje?". I zobaczyłem tę ikonkę z panią Popek... Nigdy w życiu czegoś takiego nie przeżyłem. Po prostu nie spodziewałem się... Nigdy nie byłem obiektem takich ataków, tym bardziej że poszedłem tam mówić o Janie Pawle II, który chyba łączy Polaków. Potem jeszcze powiedziałem parę słów o tym, że jestem wierzący. To nie jest tajemnica. Na koniec zrobiłem sobie zdjęcie z panią Popek i poszedłem do domu. I wtedy się zaczęło... - mówi nam.
Fani zwracają bilety na koncerty Muńka Staszczyka
Zapytaliśmy Staszczyka, czy z perspektywy czasu żałuje swojej decyzji o przyjęciu zaproszenia do TV Republika.
Walczyliśmy o demokrację i możliwość wyboru. Wychodzę z założenia, że mamy kilkaset kanałów – każdy ma wybór. Jeśli coś mi nie pasuje, to przełączam program. Korzystałem przez lata z różnych mediów i nigdy nie podpisałem się pod żadną partią ani ugrupowaniem. Mam ponad 60 lat, jestem dorosły i wiedziałem, gdzie idę. Nie będę mówił, że żałuję. Na szczęście jestem psychicznie mocno odporny, bo za długo już jestem w tej branży, żeby się przejmować takimi sprawami, ale zrobiło mi się przykro. Jakiś facet napisał maila, że kupił bilety na mój koncert, ale po tym wywiadzie zwrócił je. Wczoraj była piękna pogoda, więc zrobiłem sobie zdjęcie z Żoliborza, mojego ukochanego, a pojawiły się komentarze: "Uważaj na dzielni, bo wystąpiłeś u Sakiewicza, a to się może niektórym nie podobać". Cieszę się jednak, że mój kolega Kazik mnie wsparł, choć podobno jemu też teraz się dostaje - zakończył.