Mimo szalejącej pandemii koronawirusa Telewizja Polska zdecydowała się podjąć ryzyko i przywrócić na antenę trzeci sezon tanecznego show Dance Dance Dance. Każdy kolejny odcinek wywołuje niemałe kontrowersje i jest później szeroko komentowany w mediach (niekoniecznie pozytywnie).
Oprócz oskarżeń o pójście przez TVP na skróty i odwzorowywanie choreografii z poprzednich edycji, sporo mówi się też o odświeżonym jury show, w którego skład od tego roku wchodzi Joanna Jędrzejczyk i Augustin Egurrola. Zdaniem wielu fanów show, poszczególni sędziowie niezbyt dobrze sprawdzają się w powierzonych im rolach. Co ciekawe, podobne wrażenie ma również produkcja.
Teraz na tapet znów wraca temat układów tanecznych, o których sporo ostatnimi czasy mówiło się w mediach. Jak donosi tam osoba z produkcji, uczestnicy mają poczucie niesprawiedliwości przez fakt, że choreografie mocno kontrastują ze sobą pod względem poziomu trudności.
Po trzecim odcinku uznano, że poziom trudności choreografii, którą otrzymują uczestnicy, znacznie się od siebie różni - donosi nasze źródło. W wielu przypadkach układy taneczne są za trudne lub niedostosowane do profilu uczestnika. Zdarzają się sytuacje, gdzie w odcinku ktoś ma do zatańczenia naprawdę prosty układ, a inny męczy się z choreografią, której nie jest w stanie podołać.
Dostało się też jurorom, którzy mieli nie uwzględnić tego faktu przy ocenianiu uczestników. W rezultacie wcielająca się na parkiecie w piosenkarkę Fleur East Małgorzata Opczewska musiała się w piątek z programem.
Wiele osób twierdzi, że solówki Pawła Bodziannego i Małgorzaty Opczowskiej z ostatniego odcinka były dużo trudniejsze niż pozostałych uczestników. Pojawiły się głosy, że jury nie uwzględniło tego i przyznało punkty niesprawiedliwie - twierdzi osoba z produkcji.
Wy też dostrzegacie różnicę w poziomie trudności między choreografiami w Dance Dance Dance?