Założeniem formatu programu "Królowe życia" miało być ukazanie Polakom bajecznej rzeczywistości kilku majętnych i charyzmatycznych person. Produkcja okazała się hitem stacji TTV i wypromowała kilka "gwiazd" o dość wątpliwej reputacji, takich jak Sylwia Peretti, Dagmara Kaźmierska czy ostatnio Arek Kocik, znany lepiej jako "Megakot".
51-letni deweloper ze Szczecina wypromował się w mediach nie tylko za sprawą charakterystycznego wizerunku (przywodzącego na myśl legendę polskiego Youtube'a Gracjana Roztockiego), ale też podejrzanie mrocznej przeszłości. Arkadiusz Zgorzelski (bo tak brzmi jego prawdziwe nazwisko) sam przyznał w jednym z wywiadów, że cztery jego ekspartnerki straciły życie w dziwnych okolicznościach, a o śmierć jednej z nich był nawet podejrzany... Chcemy oczywiście wierzyć, że to miałby być "żart" mający na celu osobliwą autopromocję Zgorzelskiego, ale chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, jak niskie są takie "żarty".
Fakt, że taką osobę lansuje telewizja, postanowił ostro skrytykować na Facebooku działacz społeczny Jan Śpiewak. Publicysta wytknął Kocikowi romanse z, jak to określa "król życia", "małolatami" (ponoć z jedną z partnerek związał się, gdy ta miała zaledwie 15 lat), promowanie twardych narkotyków i otaczanie się szemranym towarzystwem. Dostało się też "burdelmamie" Dagmarze Kaźmierskiej.
Wygląda na to, że do TVN-u, do którego należy kanał TTV, dotarły takie krytyczne głosy. Widocznie po niepokojących doniesieniach o szczecińskim deweloperze władze stacji faktycznie przestraszyły się złego PR-u wokół swojego show, które i tak już uznawane jest za "problematyczne". Osoba z produkcji zdradziła nam, że Arkadiusza Kocika ostatecznie usunięto z "Królowych Życia". Odezwaliśmy się do TVN-u, stacja jednak powstrzymuje się na razie od komentarza.
Cieszycie się z takiego obrotu spraw?