Paweł Tyburski zaistniał w rodzimym show biznesie dzięki udziałowi w "Love Island", w którym poznał Monikę Kozakiewicz. Niestety ostatecznie związek pary rozpadł się w atmosferze skandalu - na jaw wyszły bowiem zdrada Tyburskiego oraz jego późniejsze poszukiwania "maści na grzyba". W ubiegłym roku o Pawle zrobiło się głośno za sprawą kolejnej afery. Pod koniec lipca celebryta opublikował w sieci serię dramatycznych wpisów, w której oskarżył znajomą kosmetolog o oszpecenie jego oblicza. Tyburski twierdził wówczas, że podczas domowej wizyty niejaka pani Anna nieudolnie wykonała mu serię zabiegów, przez które jego twarz zaczęła się zapadać. Celebryta utrzymywał również, iż kosmetolog mściła się na nim, rozpuszczając na jego temat okrutne plotki.
Przypomnijmy: Paweł Tyburski oskarża kosmetolog o OSZPECENIE: "Twarz zaczęła mi się ZAPADAĆ" (ZDJĘCIA)
Pudelek skontaktował się wówczas z oskarżaną przez celebrytę kosmetolog. Pani Anna wystosowała wówczas specjalne oświadczenie, w którym odniosła się do zarzutów Pawła Tyburskiego. Kobieta twierdziła, że po wykonanych przez nią zabiegach były uczestnik "Love Island" nie stosował się do jej zaleceń i bez konsultacji "zaczął działać na własną rękę". W oświadczeniu pani Anna opisała zabiegi, które wykonała Tyburskiemu, podkreślając, że ostrzegła go przed ewentualnymi konsekwencjami wizyty u innego specjalisty. Kobieta otwarcie nazwała celebrytę "osobą uzależnioną od zabiegów", twierdząc również, iż on sam sobie zaszkodził, gdyż "dążył do nieosiągalnego ideału".
To jednak nie wszystko. Pani Anna twierdziła, że Tyburski nękał ją wiadomościami i telefonami, a w końcu... wtargnął na jej posesję. Według kosmetolog celebryta miał przeskoczyć przez płot nieruchomości. Uczestnik "Love Island" miał ponoć zażądać, by pani Anna wykonała mu kolejne zabiegi. Gdy zaś dowiedział się o jej nieobecności, chciał, by procedury przeprowadziła jej nastoletnia córka (!), a następnie zaproponował, że obsłuży się sam. Celebryta dał za wygraną dopiero gdy usłyszał, że na miejsce jest wezwana policja...
W odpowiedzi na oświadczenie kobiety Tyburski stwierdził m.in., że ma ona na sumieniu wiele innych "ofiar" oraz utrzymywał, iż jest w posiadaniu obciążających ją dowodów. Uczestnik "Love Island" podkreślał wówczas, że chce, by kosmetolog odpowiedziała za swoje czyny. Od afery z udziałem Pawła Tyburskiego oraz pani Anny minął już prawie rok i teraz okazuje się, że cała sprawa znalazła swój finał w sądzie.
Pudelkowi udało się dotrzeć do dokumentów sądowych, z których dowiadujemy się, że wtargnięciem Tyburskiego na posesję kosmetolog zajęła się prokuratura. Celebryta został oskarżony na podstawie artykułu 193 kodeksu karnego mówiącego o tzw. naruszeniu miru domowego. Tyburski zdążył już usłyszeć wyrok w sprawie. Celebryta został uznany za winnego zarzucanego mu czynu i skazany na karę sześciu miesięcy ograniczenia wolności w postaci prac społecznych w wymiarze trzydziestu godzin miesięcznie. Ma również pokryć koszty postępowania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: Paweł Tyburski znów uderza w kosmetolog: "Byłem twoim KRÓLIKIEM DOŚWIADCZALNYM! Modlę się, by tę kobietę DOPADŁA SPRAWIEDLIWOŚĆ"
Sąd Rejonowy w Piasecznie II Wydział Karny (...) po rozpoznaniu w postępowaniu nakazowym sprawy z oskarżenia Prokuratury Rejonowej w Piasecznie przeciwko Pawłowi Tyburskiemu (...) oskarżonemu o to, że w dniu 24 kwietnia 2021 roku (...) wdarł się na teren ogrodzonej posesji oraz domu jednorodzinnego (...) będącego własnością Anny (...) i miejsca takiego nie opuścił wbrew żądaniu osoby uprawnionej, orzeka - czytamy w sądowym dokumencie.
Oskarżonego Pawła Tyburskiego uznaje za winnego popełnienia zarzucanego mu aktem oskarżenia czynu i za to na podstawie art. 193 kk skazuje go i wymierza mu karę 6 miesięcy ograniczenia wolności polegającą (...) na obowiązku wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin w stosunku miesięcznym. Zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty postępowania w kwocie 210 złotych, w tym kwotę 120 złotych tytułem opłaty - dowiadujemy się z treści wyroku.
Okazuje się również, że kosmetolog postanowiła również podjąć specjalne środki, by uchronić się przed kolejnymi oskarżeniami ze strony celebryty. W efekcie były uczestnik "Love Island" otrzymał sądowy zakaz wypowiadania twierdzeń sugerujących, że kosmetolog dopuściła się błędów w swojej sztuce.
Sędzia (...) po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym (...) sprawy z wniosku Anny (...) z udziałem Pawła Tyburskiego o udzielenie zabezpieczenia postanawia zakazać obowiązanemu Pawłowi Tyburskiemu na czas trwania procesu, jednak nie dłużej niż przez jeden rok od dnia uprawomocnienia się niniejszego postanowienia, publicznego rozpowszechniania w jakiejkolwiek formie (...) twierdzeń sugerujących jakoby wnioskodawczyni Anna (...) niezgodnie ze sztuką wykonała mu zabieg kosmetologiczny lub oszpecała ludzi - czytamy.
Paweł Tyburski twierdzi zaś, że wyrok, który zapadł, jest "wyrokiem nakazowym", a jego adwokat już zdążył się od niego odwołać. Zagroził nam też... podjęciem kroków prawnych.
Został wydany wyrok nakazowy, co sądy bardzo często robią w przypadkach mało ważnych spraw, żeby je jak najszybciej zamknąć - tłumaczy Paweł na Instagramie. (...) Taki wyrok jest wydawany bez przeprowadzenia rozprawy. Mój adwokat złożył sprzeciw od tego wyroku 26 kwietnia. 17 maja wyrok stracił moc. Czekamy dopiero na wyznaczenie pierwszej rozprawy. (...)
Skontaktowaliśmy się z prawnikiem prowadzącym sprawę kosmetolog Anny M. Joanna Borek, radca prawny i mecenas, twierdzi z kolei, że sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana, niż przedstawia ją Tyburski. Kobieta opisała w rozmowie z nami, że celebryta... nie chciał podać swojego adresu, więc dlatego sądowa korespondencja do niego nie docierała:
Potwierdzam, że postanowienie o udzieleniu zabezpieczenia jest prawomocne. Przez ponad dziewięć miesięcy pan Paweł Tyburski nie chciał podjąć korespondencji z sądu. Musieliśmy skorzystać z prywatnego detektywa oraz z komornika - opisuje Joanna Borek. Pan Paweł Tyburski nie chciał podać swojego adresu, dlatego sąd nie mógł doręczyć korespondencji panu Pawłowi Tyburskiemu, a nawet gdy udało nam się dzięki prywatnemu detektywowi uzyskać ten adres, to i tak musieliśmy zabiegać, żeby pan Tyburski odebrał korespondencję. Sprawa jest z sierpnia 2021 roku, pan Paweł w sposób nieustanny ją naruszał. Za chwilę podjęliśmy dalsze działania, aby uzyskać od pana Pawła zadośćuczynienie i odszkodowanie. Nie mogę zdradzić ile, ono wynosi, bo ta sprawa jest nieprawomocna. Szkoda, którą wykonał pan Tyburski na rzecz pani Anny, jest bardzo dużych rozmiarów. On przez brak odbioru postanowienia tę szkodę dalej powiększał.
Joanna Borek potwierdziła także, że Paweł Tyburski ma na koncie dwie sprawy: cywilną (za naruszenie dóbr osobistych) i karną (za wtargnięcie na posesję kosmetolog).
Faktycznie Paweł Tuburski odwołał się od wyroku i on jest nieprawomocny - ten drugi ze sprawy karnej, natomiast ten ze sprawy cywilnej jest prawomocny i sprawa o zadośćuczynienie i odszkodowanie jest w toku - podsumowała mecenas.
Spodziewaliście się takiego finału sprawy Tyburskiego i kosmetolog? Wyobrażacie sobie ich konfrontację w sądzie i minę przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, którzy będą słuchać o wymuszaniu zabiegów upiększających?