W miniony piątek media obiegła wiadomość o tragicznej śmierci Janusza Dzięcioła - zwycięzcy pierwszej edycji programu Big Brother. Były poseł i szef straży miejskiej zginął w wypadku, do którego doszło na torach kolejowych.
Jak przyznał Jerzy Czapla, sołtys Białego Boru, gdzie Janusz Dzięcioł mieszkał od lat, przejazd przez tory w miejscu, gdzie zginął 65-latek, jest utrudniony - widoczność jest ograniczona, a miejsca nie zabezpieczono szlabanami. Aktualnie sprawą tragicznego wypadku zajmuje się prokuratura.
Przypomnijmy: Janusz Dzięcioł zginął 100 metrów od swojego domu. "Ten przejazd kolejowy jest bardzo niewygodny"
Śmierć Janusza Dzięcioła jest szokiem dla jego przyjaciół z programu. Piotr Lato, najmłodszy uczestnik pierwszej edycji Big Brothera, zamieścił na swoim prywatnym profilu na Facebooku poruszający wpis.
"Z wielkim smutkiem przyjąłem informację o Januszu. Nie rozumiem, jak to się stało (…). Jest mi bardzo, bardzo, bardzo przykro. (…) "Ojciec" całej naszej sękocińskiej ekipy, patron, opoka - Janusz. W najlepszym tego słowa znaczeniu człowiek prostolinijny, szczery i porządny. Odważny - w końcu wziął udział w monstrualnym przedsięwzięciu medialnym. Tradycjonalista, ale z głową otwartą na tyle, żeby się w nim odnaleźć" - pisze muzyk.
"Picia" wspomina, że pomimo znacznej różnicy wieku, nawiązał z Januszem silną, przyjacielską więź.
"Traktował mnie trochę jak podopiecznego. On najstarszy, ja najmłodszy. Mieliśmy w tym programie podobny start i podobne reakcje (…) Wiem, że bardzo mnie lubił - czuły to moje plecy. Ten czas w zamknięciu w "blaszaku" pozwalał się poznać i nietrudno było zorientować się, że stopień sympatii określany był przez Janusza mocą uścisku niedźwiedzia i klepania po plecach. Kiedy opuszczałem dom, poczułem tę sympatię bardzo mocno (…). Kiedy wróciłem później na chwilę jako gość, tak się ucieszył, że prawie połamał mi żebra".
W rozmowie z Pudelkiem Piotr wspomina moment, gdy poznał Janusza Dzięcioła.
"Pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne. Był spokojny, bardzo swojski, każdemu z nas przywodził na myśl życie rodzinne, stabilizację. Pewnie uśmiechnąłby się z niedowierzaniem, gdyby mu ktoś po pierwszych dniach powiedział, że wygra" - mówi nam Lato.
Po zakończeniu programu uczestnicy utrzymywali kontakt.
"Przez pierwsze lata spotykaliśmy się dość często jako grupa przy rozmaitych okazjach i imprezach w całym kraju. W ostatnich latach trochę rzadziej, ale utrzymywaliśmy kontakt przez internet lub widywaliśmy się na spotkaniach wspominkowych przy okazji występów telewizyjnych w Warszawie".
"Rozmawialiśmy kilka razy o jego przygodzie z polityką, żalił się, że z roku na rok trudniej to wszystko na Wiejskiej znosi, że to nie dla niego, że to jednak inaczej sobie wyobrażał i że trudno tam cokolwiek zdziałać. Wiem, że cieszył się stałym szacunkiem ludzi, działał na rzecz swojego regionu i pomagał każdemu, jak tylko mógł".
"Jestem przekonany, że każdy z naszej ekipy BB mógłby to powiedzieć - cieszę się, że mogłem go poznać" - podsumowuje Lato.