Pandemia koronawirusa odcisnęła swoje piętno na codziennym życiu praktycznie każdego z nas. Od kilku tygodni w mediach mówi się o "drugiej fali zakażeń", jednak nie brakuje też opinii, że nigdy nie skończyła się ta pierwsza. Tym samym apele o "niebanie się wirusa, bo jest w odwrocie" przyniosły odwrotny skutek, a dziś każdego dnia umierają w szpitalach setki chorych.
Zobacz: Mateusz Morawiecki informuje o ZAMKNIĘCIU CMENTARZY: "Tradycja jest mniej ważna niż życie"
Panoszący się po świecie patogen spowodował też rekordowe straty w większości gałęzi przemysłu, a spora część środowiska artystycznego od miesięcy przebywa na przymusowym bezrobociu. Nie oznacza to natomiast, że piosenkarze i aktorzy nie szukają alternatywnych źródeł zarobku, a tu z pomocą niespodziewanie przyszła im Telewizja Polska. Jak niedawno informowaliśmy, za udział w programie Anything Goes. Ale Jazda! celebryci mogą dostać imponujące kwoty.
Jak udało nam się wtedy dowiedzieć, za błaźnienie się w TVP uczestnicy zarabiają 12 tysięcy złotych za dzień zdjęciowy, co czyni z takiej "fuchy" łatwy i szybki zarobek. Podczas gdy służba zdrowia jest bliska zapaści, a w szpitalach brakuje respiratorów, celebryci za godziwą, acz wygórowaną stawkę tarzają się po podłodze i biorą udział w wątpliwej jakości "konkurencjach" pod okiem Elżbiety Romanowskiej.
Czuję się jak sprzedajna dz*wka. W rozmowach z innymi uczestnikami padało zawsze to samo: wewnętrzny wstyd i obrzydzenie do siebie. Takie poniżające i żałosne rzeczy robiliśmy za pieniądze, które powinny trafić na służbę zdrowia... - wyznało nam wtedy nasze źródło.
Choć nasze ustalenia wywołały spore kontrowersje, a pomysł wabienia celebrytów pokaźną gażą z podatków spotkał się z krytyką internautów, po raz kolejny sprawdziła się sentencja o tym, że pieniądze nie śmierdzą. Jak udało nam się bowiem ustalić, po tym, jak ujawniliśmy stawki, jakie drugoligowi celebryci dostają od TVP za jeden dzień pracy na planie, do udziału w show okazały się chętne tabuny polskich celebrytów.
W obliczu braku stałej pracy spowodowanej przez pandemię 12 tysięcy złotych z pieniędzy podatników brzmi dla nich wspaniale. Nie przeszkadza im, jak się pewnie domyślacie, że taka ogromna kasa mogłaby pójść na respiratory i właśnie ratować komuś życie - donosi nasze źródło.
Okazuje się więc, że nasze doniesienia nie tylko nie zniechęciły celebrytów do błaźnienia się w TVP za publiczne pieniądze, lecz jeszcze ich do tego zainspirowały. Co więcej, niektórzy nawet nie czekali na telefon. Po naszej publikacji do Telewizji Polskiej gwiazdy zaczęły bowiem zgłaszać się same, mając oczywiście nadzieję na to, że podreperują swój domowy budżet w obliczu wciąż przybierającej na sile pandemii.
Nasi celebryci myślą tylko o kolejnych wakacjach i drogich torebkach - podsumowuje z przekąsem nasze źródło.
W tym miejscu warto ponownie wspomnieć, że cena jednego ratującego życie respiratora wynosi 100 tysięcy złotych, a więc nietrudno przeliczyć, że za pieniądze wydane na same tylko gaże uczestników, czyli 648 tysięcy złotych, można kupić sześć respiratorów.
Czy ktoś jest jeszcze zaskoczony?