Marcin Hakiel i Dominika Serowska pojawili się w sobotę na planie nowego programu "Mówię wam", w którym opowiedzieli o oczekiwaniu na narodziny pierwszego wspólnego dziecka. Zaraz po zakończeniu zdjęć doszło do ataku na tancerza; nieznany mężczyzna uderzył go w twarz i próbował zbiec z miejsca zdarzenia. Został zatrzymany dzięki szybkiej interwencji ochrony i doprowadzony na komendę.
Miałem dzisiaj nieprzyjemną sytuację pod studiem "Dzień dobry TVN". Przypadkowy przechodzień stwierdził, że mnie uderzy. Złożyłem wyjaśnienia na komisariacie i pojechaliśmy z Dominiką na lody. Czuję się ok, dziękuję - powiedział Hakiel "Super Expressowi".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cała sytuacja mocno zestresowała ciężarną narzeczoną Hakiela. W rozmowie z Kozaczkiem przyznała, że nie była świadkiem zdarzenia, a o wszystkim dowiedziała się od ukochanego już po fakcie. Nie chciała jednak zdradzić, czy zamierzają podjąć kroki prawne wobec sprawcy.
To nie do końca było na moich oczach, Marcin był wtedy w drodze do samochodu, odnieść nasze rzeczy i wrócił po mnie po całym incydencie, więc dowiedziałam się po fakcie. Jest mi bardzo przykro z powodu takiej sytuacji, bo po miłym wywiadzie i spędzonym czasie, spotkała nas taka nieprzyjemność. Trzeba uważać na siebie nawet w biały dzień, ale panowie ochroniarze stanęli na wysokości zadania i złapali sprawcę - powiedziała w rozmowie z Kozaczkiem.
Policja ujawnia, co grozi sprawcy ataku na Marcina Hakiela
Skontaktowaliśmy się z Komendą Rejonową Policji Warszawa I, która zajmuje się sprawą, by zapytać o postępy. Jak udało nam się dowiedzieć, sprawcą ataku na Hakiela okazał się 31-letni mężczyzna, a z uwagi na to, że wpłynęło oficjalne zawiadomienie, zostało wszczęte śledztwo w kierunku art. 157, § 1 KK.
Potwierdzamy, że doszło do ataku na mężczyznę przy ul. Marszałkowskiej/Hożej. Sprawcą okazał się 31-latek. W momencie zatrzymania był trzeźwy, zostały z nim wykonane wszystkie niezbędne czynności. Przyjęliśmy również oficjalne zawiadomienie w tej sprawie; zostało wszczęte śledztwo w kierunku art. 157 § 1 KK (Kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia, inny niż określony w art. 156 § 1, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5, przyp. red.). Na ten moment nie znajduje się on w dyspozycji policji - poinformował nas mł. asp. Jakub Pacyniak.
Zapytaliśmy, czy sprawca wyjaśnił, dlaczego zaatakował Hakiela. Nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Jak tłumaczy nam Pacyniak: Całość materiału zostanie przekazana prokuraturze. Na ten moment nie mogę przekazać Państwu informacji, czy składał wyjaśnienia.