Pandemia koronawirusa całkowicie odmieniła codzienność wielu Polaków. Aby zminimalizować liczbę kolejnych zachorowań, rząd od kilkunastu dni wprowadza kolejne obostrzenia odnośnie przemieszczania się i gromadzenia obywateli, jak również działalności placówek handlowych oraz lokali usługowych.
Nie jest tajemnicą, że epidemia może mieć katastrofalne skutki dla polskiej gospodarki. O swój los drżą jednak nie tylko właściciele drobnych przedsiębiorstw, lecz również osoby znane z pierwszych stron gazet. Niedawno nad swoimi finansami publicznie ubolewał Lech Wałęsa. Były prezydent zmuszony był odwołać serię intratnych zagranicznych wykładów, co znacznie osłabi jego domowy budżet.
W ciężkiej sytuacji znajduje się także wielu polskich artystów. Mowa jednak nie tylko o aktorach, lecz również gwiazdach sceny muzycznej. Ponoć w branży mówi się, że w tym roku wskutek epidemii sezon koncertowy właściwie się nie odbędzie. W związku z tym muzycy już teraz spodziewają się finansowych strat.
Sezon koncertowy w Polsce zaczyna się w marcu i trwa do końca października. Średnia cena za występy wynosi około 20 tysięcy złotych, stawki różnią się jednak w zależności od artysty. Grupa Bajm grała zazwyczaj trzy koncerty miesięcznie - za pojedynczy występ inkasowali nawet 50 tysięcy złotych, co daje w sumie 150 tysięcy miesięcznie. W trakcie całego sezonu zespół z Beatą Kozidrak na czele mógłby więc wzbogacić się o całe 1,2 miliona złotych. Warto również dodać, że w przypadku niektórych artystów liczba koncertów niekiedy wzrasta nawet do 10-15 w ciągu miesiąca.
Na ogromne straty narażona jest także Edyta Górniak. Jak udało się nam ustalić, jedynie w maju wokalistka straciła około 500 tysięcy złotych.
Zdaniem osób z branży muzycznej, prognozy na nadchodzący sezon nie są zbyt optymistyczne. Chociaż teoretycznie artyści w czasie "kwarantanny" mogą skupić się na tworzeniu nowego materiału w domowym zaciszu, w związku z odwołanymi lub przesuniętymi na jesień koncertami z niepokojem patrzą w przyszłość. Muzycy nie mogą również liczyć na wsparcie polskich władz - w Niemczech dla tej grupy są przewidywane specjalne zapomogi. Gwiazdy polskiej sceny same zatrudniają także szereg innych muzyków, którzy zazwyczaj za jeden występ inkasują od 1000 do 1500 złotych. Zyski z koncertów nierzadko są dla nich głównym źródłem utrzymania. Wielu z nich pandemia może więc całkowicie pozbawić wynagrodzenia.
Współczujecie polskim artystom?