Wokół Magdaleny Cieleckiej rozpętała się właśnie medialna wrzawa. Wszystko przez nielegalne promowanie wysokoprocentowego alkoholu swoim wizerunkiem w mediach społecznościowych, za co postawiono jej zarzut prokuratorski. Incydentem zajęto się m.in. za sprawą działacza społecznego Jana Śpiewaka, który zawiadomił Prokuraturę o działaniach aktorki. Sama zainteresowana odmówiła składania jakichkolwiek wyjaśnień podczas przesłuchania.
Mimo rozpętanej przez Śpiewaka burzy Cielecka postanowiła nie chować głowy w piach i stawić się w Gdyni na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Film "Lęk", w którym zagrała aktorka, nie tylko będzie miała tam swoją premierą, ale także powalczy o statuetkę w Konkursie Głównym. Celebrytka nie sprawiała wrażenie szczególnie przejętej widmem kary i chętnie pozowała do zdjęć fotografom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prawnik komentuje sprawę Magdaleny Cieleckiej. "Karanie za reklamę niezgodną z ustawą jest w mojej ocenie zbyt daleko idące"
Nad przypadkiem Celeckiej zgodził się w rozmowie z Pudelkiem pochylić specjalista ds. prawa karnego Arkadiusz Szymański. Powołując się na ustawę o przeciwdziałaniu alkoholizmowi i wychowaniu w trzeźwości, która reguluje kwestię odpowiedzialności karnej za nielegalną promocję alkoholu, adwokat wyjawił na wstępie, co grozi gwieździe za jej czyn.
Zgodnie z jej przepisami, art 131 stanowi, że kto wbrew zakazowi promocji sformułowanemu w art. 131 ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi prowadzi reklamę lub promocję napojów alkoholowych lub informuje o sponsorowaniu imprezy masowej, z zastrzeżeniem art. 131 ust. 5 i 6, podlega grzywnie od 10 000 zł do nawet 500 000 zł. Jest to kara dolegliwa - zaczął.
Specjalista przyznał, iż z doświadczenia kancelarii wynika, że zazwyczaj kary grzywny, w zależności od statusu reklamującego oraz sposób reklamy i kręgu odbiorców, wynoszą od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Prawnik jest jednak zdania, że Cielecka nie zasługuje na zbyt surową karę ze swój czyn.
Ustawa zakazująca reklamy jest sama w sobie archaiczna, a karanie w rygorze odpowiedzialności karnej za reklamę niezgodną z ustawą jest w mojej ocenie zbyt daleko idące - stwierdził. Przecież zarówno browarnictwo, dystrybucja, jak i reklama napoi alkoholowych powinny być objęte swobodą działalności gospodarczej, której daleko do czynów zabronionych - dodał.
Szymański nawiązał też do głośnej sprawy Janusza Palikota i Kuby Wojewódzkiego z maja tego roku, kiedy to wspólnicy zostali ukarani grzywną w wysokości 30 tysięcy złotych za reklamowanie alkoholu w internecie.
Można szukać analogii w sprawach innych celebrytów - przyznał. W tej sprawie, w zależności od oczekiwań prokuratury oraz aktywności obrończej, zapewne takie rozwiązania również wejdą w grę.
Myślicie, że z Cielecką będzie podobnie jak w przypadku Wojewódzkiego i Palikota?