Deynn i Majewski wystosowali oświadczenie w odpowiedzi na nasz artykuł, w którym przytoczyliśmy wypowiedzi prezesa Skin79. Para influencerów nie odniosła się do najpoważniejszych zarzutów przedstawionych przez Tomasza Masiarka, tylko w emocjonalnym tonie opisała "przemianę wewnętrzną", wspominając przy okazji dzień ślubu.
Stanowczo (!) zaprzeczamy, jakoby ktokolwiek posiadał jakikolwiek wpływ na najpiękniejszy dzień naszego życia, jakim było zawarcie związku małżeńskiego - pisali Deynn i Majewski.
Zdementowali też informacje o tym, że firma pomogła im stanąć na nogi po kryzysie wizerunkowym, gdy nikt inny nie chciał z nimi współpracować.
Nieprawdziwe są stwierdzenia jakoby za naszą wewnętrzną przemianą, zmianą publicznych działań, rozwoju oraz zachowań, które wcześniej pozostawiały wiele do życzenia, stała jakakolwiek agencja marketingowa czy eksperci! (...) Nigdy w życiu nie wydaliśmy ani złotówki na żadnego rodzaju działania marketingowe mające na celu poprawę wizerunku - stwierdzili.
Zapytaliśmy Tomasza Masiarka, co sądzi o oświadczeniu Deynn i Majewskiego. Zawiedziony współpracą z influencerami prezes firmy kosmetycznej ma nadzieje, że sąd sprawiedliwie rozstrzygnie ten spór.
Jest nam przykro. Mamy jednak swoje argumenty, własną historię, prowadzimy działalność od wielu lat, i mamy także duży bagaż doświadczenia życiowego. Dlatego poradzimy sobie z zaistniałą sytuacją i wierzę w sprawiedliwe rozstrzygnięcia związanych z Deynn spraw, także przez sądy - mówi w rozmowie z Pudelkiem.
Korzystając z okazji zaapelował też do Daniela Majewskiego.
Chciałbym zwrócić się bezpośrednio do Daniela. Danielu, trzy lata słuchałeś moich rad... Zatrzymaj się i pomyśl nad tym wszystkim, zastanów się, co dzieci przeczytają kiedyś o rodzicach w sieci - wyznał Tomasz Masiarek.
Co o tym sądzicie?