Nic nie wskazuje na to, by konflikt między Deynn i Majewskim a Tomaszem Masiarkiem, czyli prezesem firmy kosmetycznej Skin79, miał się prędko skończyć. Po głośnym zerwaniu współpracy obydwie strony publicznie się oskarżają, a ranga zarzutów rośnie z każdym kolejnym "oświadczeniem". Majewski zrobił na Instagramie długiego live'a, w którym nie przebierał w słowach i stwierdził, że prezes firmy kosmetycznej próbuje go zniszczyć i, co więcej, namawiał do linczu na Deynn innych celebrytów.
Zobacz też: Majewski GROZI firmie kosmetycznej POZWEM: "Zachęcaliście różnych influencerów DO LINCZU!"
16 maja firma kosmetyczna z różnych kont zachęcała różnych influencerów do linczu. Pewien portal dostał od tej firmy propozycję nagrania kompromitujących nas filmików - wyznał Majewski.
Gdybym ja udostępnił taką rozmowę, na przykład z 21 kwietnia, to sprzedalibyście swoje kosmetyki na bazarze i chcielibyście stąd szybko wyjechać - dodał złowieszczym tonem zirytowany influencer, grożąc, że upubliczni kompromitujące dla firmy nagrania.
W rozmowie z Pudelkiem Masiarek odniósł się do tego, co Daniel Majewski mówił w trakcie live'a na Instagramie.
To, co widzimy na nagraniu pana Daniela Majewskiego, to bardzo pobudzony, emocjonalny człowiek, który jeżdżąc samochodem po mieście opowiada niestworzone rzeczy. Boję się pomyśleć, do czego może być zdolny i co może jeszcze wymyślić. Nie wiem, czy nie powinienem się obawiać o swoje bezpieczeństwo i moich bliskich - wyznał.
Film pana Daniela Majewskiego został zabezpieczony przez naszego prawnika u notariusza, przygotowujemy transkrypcję nagrania i podejmujemy już tylko i wyłącznie działania prawne. Prostowanie tego, co zostało powiedziane w tym filmie przez pana Daniela Majewskiego jest syzyfową pracą - dodał Tomasz Masiarek.
Myślicie, że w końcu dowiemy się kto w tym sporze ma rację?