Kamil L., znany w sieci jako Budda, został zatrzymany w październiku ubiegłego roku. Youtuber oskarżony jest m.in. o udział w grupie przestępczej, zajmującej się praniem pieniędzy oraz wyłudzaniem podatku VAT z nielegalnych gier hazardowych. Dzięki wpłaceniu 2 mln zł poręczenia majątkowego tuż przed świętami Bożego Narodzenia mógł wrócić do domu. Areszt opuściła także jego ukochana, Grażynka, która musiała wpłacić 1 mln złotych.
Po zwolnieniu z aresztu para powróciła do swojej internetowej działalności, mimo że wciąż ciążą na nich zarzuty. Nie wszystkie ich biznesy jednak przetrwały. Jak informował Pudelek, restauracja prowadzona przez Grażynkę przestała funkcjonować kilka dni temu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na początku tego tygodnia Budda opublikował wideo na Instagramie, na którym widać, jak luksusowe auta wjeżdżają na teren jego posiadłości na lawetach. Wyglądało to tak, jakby w końcu udało mu się odzyskać pojazdy, które wcześniej zostały zabezpieczone przez organy ścigania.
A to ci niespodzianka. Etap 2 - zaliczony. Działamy dalej - podpisał nagranie Budda.
Wasz głos jest dla nas ważny! Wypełnij krótką ankietę o Pudelku.
Co z samochodami Buddy? Prokuratura komentuje
Pudelek skontaktował się z Prokuraturą Krajową, która prowadzi sprawę Kamila L., z pytaniem, czy youtuber rzeczywiście odzyskał wszystkie samochody zabezpieczone podczas śledztwa. Jak zaznaczyła Katarzyna Calów–Jaszewska z Prokuratury Krajowej, w trakcie śledztwa zweryfikowano kwestie dotyczące własności zabezpieczonych pojazdów. Zwrotu dokonano jedynie w przypadku aut, które były użytkowane przez podejrzanych na podstawie umów leasingowych lub innych cywilnoprawnych, takich jak umowy reklamowe, gdzie właścicielem pojazdu jest firma leasingowa lub inna strona umowy.
W odpowiedzi na zapytanie uprzejmie informuję, iż w toku śledztwa prokurator weryfikuje kwestie dotyczące własności zabezpieczonych do śledztwa pojazdów i dokonuje zwrotu wyłącznie tych aut, które były użytkowane przez podejrzanych na zasadzie zawartych umów leasingu (właścicielem pojazdu jest wówczas firma leasingowa), bądź też innych umów cywilnoprawnych np. w związku z zawartymi kontraktami reklamowymi. Chodzi zatem wyłącznie o te pojazdy, których podejrzani nie byli właścicielami. W toku postępowania tytułem zabezpieczania majątkowego można zając tylko to mienie, które jest własnością podejrzanego. W nawiązaniu do rozmowy informuję także, iż nie jest prawdą, iż Kamil B. odzyskał wszystkie pojazdy zabezpieczone do sprawy - przekazała nam Katarzyna Calów–Jaszewska z Prokuratury Krajowej.