Życie Anny i Roberta Lewandowskich od dawna stanowi obiekt zainteresowania mediów. Trudno się dziwić - piłkarz i trenerka nieustannie notują kolejne sukcesy w życiu zawodowym, spełniają się również jako rodzice dwóch córeczek.
Niedawno para po raz pierwszy od czasów kwarantanny odwiedziła ojczyznę. Podczas pobytu w stolicy małżonkowie zdążyli nadrobić towarzyskie zaległości oraz przedstawić małą Laurę swoim najbliższym. Anna Lewandowska odwiedziła także popularną śniadaniówkę, co rzecz jasna zostało starannie udokumentowane przez paparazzi.
Zobacz: Promienna Anna Lewandowska pozdrawia paparazzi uśmiechem przed studiem "Dzień Dobry TVN" (ZDJĘCIA)
Zobacz również: Rodzinni Anna i Robert Lewandowscy z córkami relaksują się w warszawskich Łazienkach (ZDJĘCIA)
Rodzinną sielankę po zaledwie kilku dniach przerwały jednak zawodowe obowiązki Roberta Lewandowskiego. W związku z kolejnym spotkaniem Bayernu Monachium w ramach Bundesligi piłkarz zmuszony był powrócić do Niemiec.
Sobotni mecz był szczególnym wydarzeniem w karierze Lewandowskiego. Bayern po raz kolejny wywalczył sobie tytuł mistrza ligi niemieckiej. Sam piłkarz nie tylko zdobył gola dla swojej drużyny i przypieczętował tym samym osobisty rekord bramek w sezonie, lecz również odebrał nagrodę dla najlepszego strzelca Bundesligi.
Okazuje się jednak, że podczas hucznego świętowania w gronie kolegów z drużyny Robert nie zapomniał o obywatelskim obowiązku. W niedzielny poranek piłkarz przyleciał więc do Polski specjalnie po to, aby oddać głos w wyborach prezydenckich.
Wzorowa postawa?