Wojciech Modest Amaro, z domu Basiura, przez pięć edycji był gwiazdą polsatowskiego show "Piekielna kuchnia", gdzie z wdziękiem doprowadzał uczestników do łez. Po tamtym furiacie nie ma już podobno ani śladu, bo miejsca ustąpił mu bogobojny krzewiciel wiary.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wojciech i jego małżonka Agnieszka uświetnili swoją obecnością czwartkowy pokaz Macieja Zienia w Warszawie, podczas którego zgodzili się udzielić wywiadu Michałowi Dziedzicowi. Poruszone przez nich tematy oscylowały wokół wiary i Kościoła katolickiego.
Mamy w domu kaplicę, gdzie możemy się modlić. Dla nas to jest normalne, wręcz naturalne. Tam są msze święte - przypomniała Agnieszka.
Szef kuchni, podobnie zresztą jak jego ukochana, już od dobrych paru lat daje publicznie świadectwo swojej niezachwianej wiary, którą odnalazł dopiero w późniejszym etapie życia. Agnieszka przyznała, że pojednanie z Bogiem kompletnie ich odmieniło i nadało sens życiu.
Nie zawsze było nam po drodze - stwierdziła. Punkt zwrotny nastąpił kilka lat temu. Było to doświadczenie spotkania żywego Boga. Trudne do opisana po ludzku. Byliśmy ludźmi, którzy nigdy by nie pomyśleli, że coś takiego ich spotka. Takiej miłości i prawdy, którą poznaliśmy, nie ma nigdzie. Nie szufladkujcie wiary jako coś, co jest staroświeckie czy niemodne.
Następnie reporter Pudelka zapytał Agnieszkę i Wojciecha, czy rozróżniają instytucję Kościoła od wiary. Okazuje się, że nie.
Żeby zgłębić wiarę, nie można się odcinać od Kościoła - zawyrokowała Agnieszka. Ludzie tego nie rozumieją. Patrzą na wiarę przez pryzmat tego, co robią księża. To są też ludzie, którzy popełniają błędy i będą z tego rozliczani. Bez księży nie ma nas. Będziemy oderwani od wszystkich sakramentów, od spowiedzi, która jest dla nas kluczowa. Od chrztów, od ślubów. Trzeba się nad tym zastanowić głębiej, zanim zacznie się krytykować ten nasz Kościół. Poznaliśmy wspaniałych księży, którzy heroicznie starają się pomóc drugiemu człowiekowi i złego słowa nie mogę powiedzieć.
Nie aspirują, żeby być na pierwszych stronach gazet - dodał Wojciech. Robią to w ciszy, w pokorze i to jest piękne. Robią to z miłością, którą otrzymali. Tej miłości nie da się schować do kieszeni, nie da się nią nie dzielić. Tak mają ludzie, którzy doświadczyli Boga. Stąd są świadectwa i projekty ludzi, którzy napędzeni miłością Boga chcą nieść pomoc innym.
Amarowie nie kryją, że początkiem ich duchowej metamorfozy było cudowne - jak twierdzą - uzdrowienie Agnieszki, które dokonać się miało podczas mszy świętej pod Częstochową.
Nie mieliśmy objawienia, ale przeżyliśmy wiele cudów. Doświadczyliśmy Boga w swoim życiu - zdradzili.
Agnieszka dodała od siebie, że "najgorsze, jak się miesza politykę z wiarą": To kompletnie nie o to chodzi - stwierdziła. I myślę, że stąd jest w ludziach taka awersja do Kościoła, bo ta polityka gdzieś wychodzi.
Obejrzyjcie cały wywiad.