Już od ponad roku Anna i Robert Lewandowscy toczą medialny spór z byłym menadżerem Cezarem Kucharskim. Emerytowany piłkarz i poseł na Sejm VII kadencji regularnie atakuje w mediach byłych pracodawców, zarzucając im defraudowanie pieniędzy z firmy, z którą był powiązany, i przeznaczanie ich po kryjomu na różnej maści fanaberie typu loty odrzutowcem czy zakup drogich nieruchomości.
Kucharski żąda od najsłynniejszej polskiej "power couple" 39 milionów złotych (!) odszkodowania i wszystko wskazuje, że tak łatwo im nie odpuści. W niedawnym wywiadzie udzielonym węgierskiemu portalowi 49-latek przypuścił kolejny atak, tym razem na trenerkę fitness, zarzucając Ani, że wciąż nie spłaciła mu pożyczonych 2,5 miliona euro.
Lewandowscy obstają przy swoim i twierdzą, że Kucharski usiłuje zemścić się na nich za zakończenie współpracy i wymusić od nich pieniądze. W obliczu kolejnej medialnej przepychanki postanowiliśmy poprosić o skomentowanie oskarżeń Kucharskiego rzeczniczkę Roberta, Monikę Bondarowicz. W oświadczeniu wysłanym do Pudelka reprezentantka piłkarza stanowczo zdementowała rewelacje byłego menedżera swojego obecnego pracodawcy.
Nawiązując do Państwa dzisiejszej publikacji na temat wypowiedzi pana Cezarego Kucharskiego, informuję, że Anna Lewandowska nigdy nie pożyczyła pieniędzy od Cezarego Kucharskiego. Oskarżenia tego pana to zwykłe kłamstwo - zapewnia Bondarowicz.
Jak myślicie, ile tajemnic Lewandowskich Cezary Kucharski jest w stanie opisać w mediach?
W Pudelek Podcast ujawnimy, ile Małgorzata Rozenek płaci nam za pochlebne komentarze!