Honorata Skarbek podzieliła się na Instagramie przykrą sytuacją, jaka spotkała ją podczas podróży lotniczej. Jak relacjonuje, po nadaniu bagażu w liniach LOT na Lotnisku Chopina w Warszawie, z jej walizki zniknęły okulary warte ponad 6000 złotych. Był to nowy, nieodpakowany jeszcze prezent, który chciała dostarczyć na miejsce docelowe. Po otwarciu walizki w hotelu zorientowała się, że jej bagaż został naruszony – opakowanie i dokumenty były porozrzucane, a okulary zniknęły.
W dalszej części nagrania Skarbek opowiedziała o bezskutecznych próbach uzyskania pomocy. Wymieniła instytucje, do których się zwróciła, jednak żadna z nich nie była w stanie rozwiązać sprawy.
Dzwoniłam już na Lotnisko Chopina, dzwoniłam do linii lotniczych LOT, dzwoniłam do biura rzeczy zagubionych, do bagażu zepsutego, zniszczonego, zagubionego do urzędu celnego oraz na policję. Zupełnie nikt nie chce mi pomóc. Każdy kolejny podmiot odsyła mnie do kolejnego i mówi, że nic nie może zrobić - słyszymy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pudelek skontaktował się z przedstawicielami Lotniska Chopina w Warszawie, aby uzyskać komentarz w sprawie. Piotr Rudzki, Kierownik Działu Komunikacji Polskich Portów Lotniczych, poinformował, że o całym incydencie dowiedział się z mediów społecznościowych. Zaznaczył również, że nie otrzymano żadnego oficjalnego zażalenia od Skarbek. Zapewnił jednak, że podjęto próbę kontaktu z wokalistką.
Na żadną ze skrzynek mailowych Lotniska Chopina przeznaczonych do kontaktu z pasażerami: Kontakt, zespołu rozpatrującego skargi ani zespołu prasowego, nie wpłynęła korespondencja od pani Skarbek. O zdarzeniu dowiedzieliśmy się z mediów społecznościowych wczoraj, wczoraj również bezpośrednio udzieliliśmy odpowiedzi artystce - czytamy.
Jak podkreśla Rudzki, biuro, do którego zgłosiła się Skarbek, obsługiwane jest przez pracowników firmy handlingowej, która działa na zlecenie linii lotniczych, a nie Lotniska Chopina.
Nieporozumienie może wynikać z faktu, że lotnisko postrzegane jest jako jedna wielka organizacja. Jest to przeświadczenie mylne, ponieważ działa tu wiele różnych niezależnych od siebie podmiotów. Biuro, do którego zgłosiła się pasażerka, obsługiwane jest przez pracowników firmy handlingowej, działającej w imieniu i na zlecenie linii lotniczych. Nie są to podwykonawcy ani pracownicy zatrudnieni przez Lotnisko Chopina. Wynika to z przepisów międzynarodowych – za bagaż od momentu nadania do momentu dostarczenia do pasażera odpowiedzialny jest przewoźnik i działający w jego imieniu agent obsługi naziemnej. W przypadku stwierdzenia uszkodzenia bagażu pasażer powinien skontaktować się niezwłocznie właśnie z AON lub przewoźnikiem.
Jak czytamy w przesłanej odpowiedzi, w sytuacji podejrzenia kradzieży pasażer powinien zgłosić sprawę zarówno linii lotniczej, jak i policji, która podejmie działania w celu ustalenia okoliczności zdarzenia.
Należy mieć na względzie, że do kradzieży mogło zarówno dojść w porcie przylotu, jak i wylotu, a w przypadku rejsów łączonych - w portach tranzytowych - dodaje Rudzki.
Otrzymaliśmy także odpowiedź od PLL LOT, z której wynika, że skarga od Skarbek wpłynęła wczoraj wieczorem, a także podjęto działania mające na celu jej wyjaśnienie.
Jako Polskie Linie Lotnicze LOT zawsze kierujemy się dobrem i bezpieczeństwem naszych pasażerów, utrzymując najwyższe standardy świadczonych usług. Sprawa Pani Honoraty Skarbek trafiła do nas wczoraj wieczorem, a odpowiednie w tym przypadku działania zostały przez nas podjęte niezwłocznie. Reklamacja rozpatrywana jest zgodnie z obowiązującymi przepisami - czytamy.
Myślicie, że taka odpowiedź usatysfakcjonuje Honoratę?
![](https://www.pudelek.pl/_next/static/images/logoContentQuality-afa907d44f84ea65..png)