Celebryci już nie raz udowadniali, że nie cofną się przed niczym, by "poprawić" stan swojego ducha i ciała. Ostatnio szczególnie modne są zabiegi i rytuały odwołujące się do medycyny alternatywnej oraz starohinduskich wierzeń. Za rodzimą prekursorkę "holistycznych rozwiązań" można uznać Izę Miko, która dumnie oświadczyła, że okadza swoje krocze. Z kolei Kasia Nast niedawno chwaliła się, że malowała obrazy krwią menstruacyjną.
Zobacz też: Iza Miko okadza... krocze: "Nie mam tam dużego ruchu, może śmierdzi złymi wibracjami" (WIDEO)
Teraz przyszedł też czas na Stiflera. Były uczestnik Warsaw Shore zrelacjonował na Instagramie, że poddaje się tajemniczemu zabiegowi, w którym wykorzystuje się jad amazońskiej żaby! Postanowiliśmy zapytać influencera, dlaczego zdecydował się poddać rytuałowi.
W ceremonii Kambo wziąłem udział już dwa razy. Jakieś trzy tygodnie temu spotkałem się z Anastasiya i ona wyglądała mega i miała super energię - ekscytuje się Stifler. Powiedziała mi, że dwa dni wcześniej brała udział w ceremonii. I to nie polega na wstrzyknięciu jadu, tylko umieszczeniu go na skórze, która zostaje wcześniej punktowo nadpalona. Zacząłem o tym czytać i od razu wiedziałem, że to jest dla mnie i jestem na to gotowy. W ostatnim czasie mocno rozwinąłem się duchowo i czułem, że to jest kolejny krok. Doskonale znam swoje ciało, a do tego mam świetną intuicję i wiem na co sobie mogę pozwolić. Czytałem o przypadku, że jakaś kobieta po tym umarła i że na pewno nie powinny tego robić osoby, które mają problemy z ciśnieniem. Poza tym uważam, że każdy jest właścicielem swojego ciała i może robić z nim co chce - powiedział nam Stifler.
Stifler chciał dogłębnie się oczyścić, dlatego przyjął żabi jad. Celebryta mówi, że chce jeszcze "poczuć lepszy kontakt z wszechświatem", w czym właśnie ma mu pomóc nowy rytuał. Przypomnijmy, że żabim jadem ostrzyknęła się też Violetta Kołakowska z domu Kołek.
Wziąłem udział w ceremonii głównie po to, żeby oczyścić się z toksyn, które przyjąłem w całym swoim życiu. Głównie z narkotyków, które brałem w bardzo dużych ilościach. Oraz żeby pozbyć się tego, co mnie ogranicza i mieć lepszy kontakt z wszechświatem. Poza tym Kambo to najmocniejsza, naturalna znana kuracja. Do każdej ceremonii przystępuje się z jakaś intencją. Po pierwszej ceremonii już czułem się bardzo dobrze, ale czułem, że to jeszcze nie jest to i muszę zrobić to jeszcze raz. I dopiero wczoraj po drugim razie poczułem się naprawdę świetnie jak nigdy. Psychicznie i fizycznie, i poczułem, że wszystko, co mnie jeszcze ograniczało, zniknęło - dodaje influencer.
Stifler na szczęście podkreśla jednak, że nie namawia nikogo do poddawaniu się podobnej ceremonii.
Nagrywając wczoraj to story, nie chciałem nikogo do tego zachęcić, bo może to być bardzo niebezpieczne, w końcu to wprowadzenie do organizmu silnej trucizny. Była to jedynie ukryta wiadomości dla tych, którzy mieli już do czynienia z Kambo. Ceremonię poprowadził doświadczony szaman, który przeprowadził już kilkaset osób, a kosztowało mnie to 333 złote - wyznał Stifler.
A wy zapłacilibyście 333 złote, by ktoś zaaplikował Wam truciznę?