Format "Nasz nowy dom" uległ ostatnio sporemu odświeżeniu. Mowa przede wszystkim o zwolnieniu Katarzyny Dowbor z Polsatu i i zatrudnieni Elżbiety Romanowskiej na stanowisku prowadzącej. Choć komentujący byli dość podzieleni, to wiele osób wspierało aktorkę w nowej roli. Problem w tym, że ponoć nie przełożyło się to na oglądalność, o czym informował "Press".
Zobacz: Widzowie "Nasz nowy dom" narzekają na Elżbietę Romanowską: "Za bardzo ją reklamują. TO JUŻ PRZESADA"
Są wyniki oglądalności odświeżonego "Nasz nowy dom". Co na to stacja?
Wspomniane medium donosiło, że pierwszy odcinek z Romanowską jako prowadzącą obejrzało 904 tysiące osób, ale kolejny już 818 tysięcy, a trzeci - 796. Na standardy dzisiejszej telewizji nie są to wyniki dramatyczne, ale zwrócono uwagę, że za czasów Dowbor misyjne show gromadziło przed telewizorami średnio aż o ćwierć miliona widzów więcej.
Przypomnijmy: "Nasz nowy dom". Podano FATALNE wyniki oglądalności nowych odcinków. Edward Miszczak już żałuje?
Nic zatem dziwnego, że w internecie nie brak komentarzy, jakoby zamiana prowadzących była wielką porażką Edwarda Miszczaka. Wieści o kiepskiej oglądalności dotarły już oczywiście do samego zainteresowanego, który podchodzi jednak do sprawy z pewną rezerwą. Jak mówi nasze źródło, na razie jest zbyt wcześnie, aby ogłosić sukces czy porażkę ostatnich roszad w słynnym formacie.
Analizowanie danych o oglądalności jest trochę bardziej złożone, niż mogłoby się wydawać. Programy i ich poszczególne sezony uznaje się za sukcesy lub za porażki dopiero wtedy, gdy dostępne są dane z dłuższego okresu, a nie po zaledwie trzech odcinkach. Sam Edward Miszczak powtarza zresztą, że "robienie telewizji" to maraton, a nie sprint - zdradza w rozmowie z Pudelkiem pracownik Polsatu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak udało nam się dowiedzieć, osoby decyzyjne w stacji nie martwią się na zapas, a samemu formatowi na razie nic nie zagraża.
W badaniach oglądalności telewizji linearnej od dawna zauważa się trend spadkowy, z którym muszą mierzyć się wszyscy gracze na rynku. Wyniki "Naszego nowego domu" na pewno jednak nikogo w stacji nie przerażają. Program nadal jest jednym z najważniejszych w portfolio głównej anteny, więc nawet nie ma mowy o tym, że moglibyśmy z niego zrezygnować.
Tak Edward Miszczak zareagował na oglądalność odświeżonego "Nasz nowy dom"
Nasze źródło donosi też, że Miszczak nadal nie zmienia zdania i stoi murem za decyzją o "wyremontowaniu" misyjnego programu. Jest ponoć dumny z Romanowskiej, która - jego zdaniem - świetnie sobie radzi.
Edward doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że decyzja o zmianie prowadzącej tak popularnego formatu może być krytykowana, a na pewno ostro oceniana. Tłumaczy jednak, że miał do niej prawo i nadal za nią stoi - dodaje nasz informator. Ela Romanowska szybko odnalazła się w nowej roli, świetnie radzi sobie na planie. Dyrekcja jest zadowolona z tego, jak wypada przed kamerą, a przede wszystkim z tego, jak wyglądają jej interakcje z dotkniętymi przez los bohaterami.
Wyniki oglądalności i komentarze internautów, którzy wciąż porównują ją z Katarzyną Dowbor, miały natomiast być niezręczne dla samej Romanowskiej. Zarówno ekipa, jak i osoby "z góry" są jednak przekonane, że należy jej się szansa na pełne rozwinięcie skrzydeł. O ewentualnych zmianach nikt aktualnie nie myśli.
Cała sytuacja i dla Elki była niezręczna, ale stawiła temu wyzwaniu czoła. Ona zresztą stara się nim cieszyć, czerpać radość z faktu, że "Nasz nowy dom" to format z ważną misją. Ale widać, że dotyka ją narracja wokół programu czy jakieś "apele o ratunek" do Kasi Dowbor. Wszyscy uważamy, że Ela zasłużyła na kredyt zaufania od widzów.