Małgorzata Rozenek swoją popularność zdobytą jako prowadząca programów telewizyjnych z sukcesem przeniosła na Instagrama, gdzie dziś jest z jedną z najliczniej "obserwowanych" Polek. To oczywiście przekłada się na pokaźne stawki od reklamodawców, a te Gosia, co sama skromnie przyznała, ma jedne z wyższych w naszym kraju.
Okazuje się, że Rozenek ma apetyt na podbój nowych branż i aktualnie chyba najbardziej marzy jej się kariera aktorska. Mama małego Henryczka i żona Radosława już miała okazję wziąć udział w najnowszej produkcji Patryka Vegi, a prezentując trailer do dzieła "Miłość, seks i pandemia", zachwycała się sobą, przyznając że na debiut nie jest za późno nawet w wieku 42 lat.
Jak się okazuje, Gosia mogła na ekranie zadebiutować wcześniej, bo w filmie... "Wszyscy moi przyjaciele nie żyją". Horror/czarna komedia z Julią Wieniawą w głównej roli zbiera bardzo skrajne recenzje - jedni nazywają go arcydziełem inni najgorszym filmem roku, ale i tak w błyskawicznym tempie stał się najchętniej oglądaną przez polską widownie produkcją na platformie Netflix. Niedługo doczeka się też zresztą premiery międzynarodowej.
Nasz informator zdradza, że Rozenek miała się wcielić w rolę Glorii - "seksownej mamuśki" po czterdziestce, którą na feralną imprezę sylwestrową przyprowadza dużo młodszy kochanek grany przez Nikodema Rozbickiego.
Miała zagrać w filmie, ale zrezygnowała, bo pokrywało jej się to z innymi zdjęciami między innymi do filmu Vegi właśnie - zdradza nasz informator.
Co ciekawe rola ostatecznie trafiła do Moniki Krzywkowskiej, która jest bardzo chwalona przez wielu widzów i recenzentów oraz wskazywana jako jeden z jaśniejszych punktów filmu "Wszyscy moi przyjaciele nie żyją".
Chcielibyście zobaczyć duet Wieniawa - Rozenek na ekranie?