Tomasz Karolak to z pewnością jedna z najbarwniejszych postaci w polskim show-biznesie. Ostatnio przypomniał o sobie widzom za sprawą show TVN "Czas na Show. Drag Me Out", w którym dotarł do ścisłego finału. Najwięcej emocji wzbudzały jego słowne przepychanki z jurorami, w szczególności z Anną Muchą. Gwiazda "M jak miłość" nie kryła swojej irytacji, gdy była pytana o kolegę po fachu. W samym show także nie szczędziła mu złośliwości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz o gwiazdorze znowu jest głośno. Wszystko za sprawą Miodobraniowej Nocy Kabaretowej w Myszyńcu, której był gwiazdą i prowadzącym. Jak informuje serwis eostroleka.pl, Tomasz Karolak najpierw wystąpił z zespołem Pączki w Tłuszczu, czym wzbudził zachwyt zgromadzonej publiczności, a potem miał zapowiedzieć występ kabaretu K2.
Tomasz Karolak kłóci się z widzem. Padły niecenzuralne słowa
W pewnym momencie, jak czytamy, miało dojść do nieprzyjemnej wymiany zdań między aktorem, a jednym z widzów spod sceny, który oczekiwał na występ. Nagranie zostało zamieszczone na stronach wspomnianego serwisu, nie wiadomo jednak, co widz miał powiedzieć do Karolaka, który odpowiedział mu pół żartem, pół serio:
Pan to robi archetypicznie, chce pan podświadomie, tak mówią psychologowie, zaimponować swojej partnerce, bo pan ma ch**owy seks w domu. Więc zanim mi tu k**wa krzykniesz coś, to się zastanów, co ty masz w łóżku. Uwaga, kabaret z Zielonej Góry, K2! - powiedział Karolak, a publiczność zareagowała śmiechem.
Po występie wspomnianego kabaretu K2 na scenie po raz kolejny miał pojawić się gwiazdor "Rodzinki.pl", ale tym razem ze swoim stand-upem. Tak się jednak nie stało. Według lokalnych mediów aktor miał powiedzieć, że jest "zmęczony", ale nie przeszkodziło mu to w rozdawaniu autografów i pozowaniu do zdjęć. Organizator zapowiedział, że będzie domagał się wyjaśnień.
Próbowaliśmy skontaktować się z Karolakiem, ale w jego imieniu na nasze pytania odpowiedział menedżer.
Zawarliśmy porozumienie z organizatorem. Temat uważamy za zakończony. Jeśli chodzi o występ do którego nie doszło - sytuacja wyglądała tak, że było już po 23.00, pod sceną zgromadziło się kilka tysięcy osób, w pierwszych rzędach były głównie dzieci. Z uwagi na charakter stand-upu, Tomek się wycofał. Jest on bowiem przewidziany dla widzów dorosłych (...) Jeśli chodzi o rzekomą sprzeczkę z widzem - niecenzuralne słowa i żarty padały przez cały wieczór, taka jest konwencja kabaretu. Podczas całej imprezy Tomek wplatał elementy stand-upu, w którym jest interakcja z widzami. Tak było i tym razem. Nie było mowy o obrażaniu tego widza. Publiczność bawiła się świetnie, to jest najważniejsze - usłyszeliśmy od Mikołaja Jakubowskiego.
Przekonał was?