Koniec 2024 roku zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim sylwestrowe koncerty organizowane przez największe rodzime stacje. TVP, TVN i Polsat co roku dwoją się i troją, by w 31 grudnia przyciągnąć przed odbiorniki jak najwięcej widzów.
Do mediów już docierają pierwsze doniesienia, kto tym razem wystąpi na scenie Stadionu Śląskiego. Póki co podano do publicznej wiadomości, że widzowie "Sylwestra z Dwójką" będą mogli podziwiać m.in. Michała Szpaka, Andrzeja Piasecznego, Afromental czy Nataszę Urbańską. Tym razem wśród zatrudnionych przez publicznego nadawcę gwiazd nie znalazł się za to Zenon Martyniuk, który przed zmianą władzy cieszył się niezachwianą pozycją w Telewizji Polskiej. "Król disco polo" mógł liczyć za to na zaproszenie od konkurencyjnej stacji, czyli Polsatu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W rozmowie z Plejadą przyznał, że nie doczekał się telefonu od TVP, wcale jednak nie ubolewa nad takim rozwojem spraw. Co prawda gwiazdor nie chciał rozwodzić się na temat zarobków, zapewnił jednak, że nie poniesie żadnych strat finansowych w związku z decyzją Telewizji Polskiej. Warto tu zaznaczyć, że według medialnych doniesień jego gaża za występ 31 grudnia wynosi aż 100 tysięcy złotych.
Postanowiliśmy zwrócić się do TVP z prośbą o komentarz w głośnej sprawie i dowiedzieć się, jakie są oficjalne powody rozstania się po niemal dekadzie owocnej współpracy. Stacja zasugerowała między wierszami, że w ich mniemaniu grupa docelowa, która włączy 31 grudnia "Sylwestra z Dwójką", nie słucha muzyki disco polo.
Sylwestra z Dwójką staramy się dostosować do oczekiwań widzów - poinformowało TVP w oficjalnym komunikacie dla Pudelka. Starannie przemyśleliśmy program tegorocznego wydarzenia – zaproszeni artyści i zespoły zaprezentują podczas imprezy muzykę, która odzwierciedla gusta szerokiej publiczności. Artystów wybraliśmy między innymi w oparciu o ideę różnorodności i świeżości, tak aby zaspokoić oczekiwania widzów w każdym wieku i o różnych preferencjach muzycznych.
Myślicie, że Zenkowi będzie przykro?