W przypadku Kingi Rusin ostatni rok obfitował w liczne rewolucje. W styczniu popularna dziennikarka była bohaterką jednej z najbardziej niedorzecznych afer w polskim przemyśle rozrywkowym. 49-latka opublikowała na Instagramie wyczerpującą relację z pooscarowego after party, dodając na deser zdjęcie z odchudzoną Adele. Gdy wywołana w jej skutek burza nieco ucichła, w kuluarach zaczęły krążyć pogłoski, jakoby gwiazda po 15 latach miała zrezygnować z prowadzenia Dzień Dobry TVN. W sierpniu plotki się potwierdziły, a "reporterka bez granic" zdecydowała się nieco zwolnić tempo i skupić się na swojej marce kosmetyków Pat&Rub.
Od tamtej pory Rusin znacznie ograniczyła swoją instagramową aktywność. Dopiero na początku stycznia okazało się, że wybrała się w daleką podróż do ciepłych krajów. O ile 49-latka nie wyjawiła internautom, gdzie się udała, na profilu instagramowym wciąż pojawiają się kolejne zdjęcia zrelaksowanej celebrytki, korzystającej z licznych atrakcji oferowanych przez luksusowy kurort.
Z informacji, do których dotarł Pudelek, celebrytka wyjechała z Polski na początku grudnia. Choć gwiazda usilnie próbowała zataić, którą "maleńką wysepkę" obrała za wakacyjną destynację, miejsce jej pobytu nie mogło pozostać tajemnicą na długo. Jak się okazuje, Rusin udała się na wyspę Olhuveli na Malediwach, gdzie zatrzymała się w najbardziej ekskluzywnym hotelu, jaki można było tam znaleźć. Ceny za noc w przybytku zaczynają się od 3 tysięcy.
Kinga przebywa na wyspie Olhuveli na Malediwach. Zatrzymała się w ekskluzywnym pięciogwiazdkowym hotelu, który gości najbogatszych ludzi z całego świata. Rzadko można spotkać tam kogoś z Polski - zdradza nasze źródło. To raj dla miłośników sportów wodnych, a wśród atrakcji oferowanych przez wyspę są m.in. wycieczki, podczas których można z bliska zobaczyć rekiny czy żółwie morskie. Ceny za jedną noc zaczynają się od 3 tysięcy złotych - dodaje.
Jak donosi nasz informator, Kinga nie zabrała ze sobą partnera, Marka Kujawy. Odpoczywa jedynie w towarzystwie mamy.
Dołączyła do niej przed Bożym Narodzeniem. Święta spędziły we dwie - mówi osoba, która mieszkała w tym samym hotelu.
Co ciekawe, Kindze ma być wyjątkowo nie w smak, że w hotelu zatrzymują się również jej rodacy.
Kinga robiła wszystko, by trzymać się z dala od innych gości. Kiedy usłyszała, że rozmawiamy po polsku, nie próbowała ukryć swojego niezadowolenia. Nie odpowiedziała nawet na zwykłe "dzień dobry". Po prostu odwróciła się na pięcie i sobie poszła. Obecność rodaków w tym samym hotelu najwyraźniej nie przypadła jej do gustu.
Współczujecie jej takiej niedogodności?