Marina Łuczenko nie chce być postrzegana jako WAG, lecz przede wszystkim jako piosenkarka. Od czasu, gdy zaczynała karierę muzyczną, minęło wiele lat i jej styl znacznie się zmienił. Obecnie nie wykonuje już "glam popu", lecz zwróciła się w stronę najpopularniejszego obecnie gatunku - rapu.
W poniedziałek premierę miał teledysk do jej nowej piosenki zatytułowanej Skandal (Odbijam) nagranej ze Smolastym. To trzeci singiel i klip z nadchodzącej płyty Mariny.
Utwór opowiada o "odcięciu się artystki od toksycznych relacji z przeszłości".
Cieszą się, gdy widzą mnie, kłamliwy śmiech. Ja czuję wstręt (...) one dla mnie takie dobre, przymilają się (...) weź nie pytaj o atencjuszki w necie, bo one chcą tu błyskać, naruszając mą przestrzeń - śpiewa Łuczenko ubrana w lateksowy kombinezon.
Internauci zachodzili w głowę, kogo ma na myśli Marina. Nasze źródło zdradziło, że chodzi o inną piosenkarkę, która "w tym samym czasie poszła w podobną stronę muzyczną", a nawet miała tę samą ekipę producentów co żona Wojtka Szczęsnego.
To musiało się odbić czkawką. To był taki napięty okres, a to jeden z pierwszych kawałków z tamtego czasu - usłyszeliśmy.
Informator zaznaczył jednak, że dziewczyny "wszystko już sobie wyjaśniły" i teraz jest "love i sztama".
Zagadka została wreszcie rozwiązana. Nasz informator z branży muzycznej nie pozostawia złudzeń, że chodziło o... Margaret. Wśród osób, które pracowały z Mariną nad nową muzyką był bowiem mąż Małgosi, KaCeZet.
Ja do Piotra uderzyłam, zanim usłyszałam płytę Margaret. Znam go dziesięć lat. Znaliśmy się, zanim jeszcze wiedziałam, że on produkuje - mówiła Łuczenko rok temu w rozmowie z Faktem.
O obu wokalistkach zaczęły pisać hip-hopowe media. Mówiono, że dla Margaret pójście w rap było "naturalnym procesem", na który od miesięcy przygotowywała swoich odbiorców, podczas gdy pierwszy po długiej przerwie singiel Mariny zatytułowany News "kompletnie odbiegał od jej dotychczasowej twórczości".
W pewnym momencie pojawiła się rywalizacja. Nasz informator uważa jednak, że dobrze się stało, bo dzięki temu obie wokalistki mogą "wzajemnie się napędzać", a może nawet powstanie z tego jakaś współpraca.
Nie zdziwię się, jak one nagrają razem kawałek. Tak jest w amerykańskim rapie - gonią się, a potem razem nagrywają, takie gierki. Marina dużo lepiej śpiewa, ale widocznie muszą mieć jakiś cel napędowy - ujawnia nasze źródło.
Na razie rozgrywkę wygrywa Marina, bo jej dwa ostatnie klipy mają dużo więcej wyświetleń. Ciąg dalszy na pewno nastąpi, bo obie drużyny są mocne i producenci muzycznie też się ze sobą ścigają. Margaret ma olbrzymią bazę, więc myślę, że jeszcze "dowali" na ostro - przewiduje nasz rozmówca.
Będziecie śledzić tę "rywalizację"?