Po objęciu władzy przez Koalicję 15 października i powołaniu nowego szefostwa mediów publicznych w Telewizji Polskiej zaczęto wprowadzać spore zmiany. Pracę straciło wielu prezenterów, którym część społeczeństwa zarzucała skrajne sympatyzowanie z Prawem i Sprawiedliwością. Inni zaś postanowili odejść jeszcze przed utworzeniem rządu Donalda Tuska.
W międzyczasie do nowego zespołu TVP zaczęli dołączać kolejni dziennikarze z konkurencyjnych stacji i nie tylko. Wojciech Szeląg po 30 latach pracy w Polsacie przeszedł do redakcji TVP Info. Prowadzący program "Gość Wieczoru" powiedział w rozmowie z Pudelkiem, jak ocenia pracę swoich poprzedników i co sądzi o licznych zwolnieniach. Dziennikarz nie przebierał w słowach i stwierdził, że wspomnianych osób "nie można nazywać dziennikarzami". Jak sam zaznaczył, nie wyobraża sobie pracy w TVP Info, gdyby musiał przebywać z nimi w jednym biurze.
Dziennikarz TVP Info skomentował zwolnienia swoich poprzedników
Wiem, że zabrzmi to twardo, ale uważam, że osób, które w ostatnich latach pojawiały się na ekranie TVP, nie sposób nazywać dziennikarzami. To, że ktoś sam używał wobec siebie takiego określenia, niczego nie zmienia, bo nie można nazywać dziennikarzem kogoś, kto łamie wszystkie kanony tego zawodu, jego misję i znaczenie. Wychodzę z założenia, że dorośli ludzie powinni być świadomi tego, co robią i konsekwencji, jakie mogą ich spotkać. Nie wyobrażam sobie pracy biurko w biurko i towarzyskich pogawędek z kimś, kto o prawdzie, dziennikarskiej rzetelności i niezależności "przypomniał" sobie dopiero po 15 października – powiedział Wojciech Szeląg w rozmowie z dziennikarzem Pudelka.
Szeląg pokusił się również o dosadny komentarz względem byłej "twarzy" TVP. Dziennikarz nie jest w stanie pojąć skrajnej narracji, jaką niegdysiejsza prezenterka "Wiadomości" przyjmowała na przestrzeni lat. Nasz rozmówca przytoczył nawet konkretną sytuację.
Jeśli myślę o takich osobach, to w formie zadumy nad tym, jakie czynniki wpływają na decyzje człowieka. Nie śledziłem losów np. Danuty Holeckiej, ale każdy może znaleźć w internecie nagranie sprzed lat, gdy wychwalała Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy i przypomnieć sobie, jak potem ona sama i TVP udawały, że Jurek Owsiak nie istnieje – skomentował.
Wojciech Szeląg tłumaczy, dlaczego przeprosił społeczność LGBT+
Prowadzącego niedzielnego wydania "Gościa Wieczoru" zapytaliśmy też o przeprosiny skierowane do społeczności LGBT+, które padły z jego ust. Szeląg przyznał, że był głęboko poruszony traumą, jakiej m.in. jego goście doświadczyli za sprawą krzywdzącej narracji ówczesnego TVP. Stwierdził, że rozmowa nie może zacząć się ot tak, dlatego też postanowił wypowiedzieć trzy zdania, które odbiły się szerokim echem w mediach.
Postanowiłem potraktować debatę sejmową nt. osób LGBT+ przewrotnie i zaprosić przedstawicieli tej społeczności, ale nie po to, by rozmawiać o absurdalnych projektach ustaw, a o prawdziwych potrzebach i aspiracjach osób LGBT+. Przed spotkaniem zwróciłem uwagę na wpisy Barta Staszewskiego i Mai Heban w mediach społecznościowych - zwłaszcza Bart podkreślał, jak trudne będzie dla niego przekroczenie progu TVP, bo przez lata słyszał z tego miejsca naprawdę straszne rzeczy pod adresem osób takich, jak on sam. Wiedziałem oczywiście, jak paskudnie traktowane były osoby nieheteronormatywne, ale z całą siłą poczułem te emocje i stało się dla mnie jasne, że tej rozmowy nie mogę zacząć jak każdej innej. Choć sam nie odpowiadam za słowa, jakie wcześniej padały na tej antenie, to trzeba było pokazać, że właśnie w miejscu, z którego rozlewało się tyle zła, nastąpiła zmiana. Reakcje na tych kilka słów pokazało mi jak bardzo i jak wielu ludziom było to potrzebne – wyjaśnił.