Smolasty to bez wątpienia jeden z najpopularniejszych obecnie rodzimych artystów, o czym świadczy chociażby jego wypełniony po brzegi kalendarz. Zdaje się jednak, że długa lista koncertów i zobowiązań przerosła wykonawcę przeboju "Duże oczy". Jednym z wielu przystanków na jego trasie koncertowej była Nysa, gdzie 29-latek miał zagrać w niedzielę, w ramach Festiwalu Ognia i Wody. Media społecznościowe szybko obiegło nagrania autorstwa rozczarowanych uczestników wydarzenia. Gdy spóźniony o dwie godziny Smolasty pojawił się w końcu na scenie, był na tyle zmęczony, że powiedział fanom, iż nie jest w stanie zaśpiewać.
Ledwo mogę śpiewać... Jestem dla was tutaj, uwierzcie mi. Mam tych koncertów ku**a tyle, że nie widziałem swojego psa przez trzy miesiące, swojej matki nawet... Nie mam siły, kurde... Ktoś chce mnie po prostu wydoić z hajsu. Jest mi przykro, że nie mogę zaśpiewać piosenki. Mam tak przetyrane gardło... - żalił się Smolasty.
Mój menadżer wpi***olił mnie w taką trasę koncertową, gdzie k***a mam dwa koncerty dziennie. Muszę jeździć po całej Polsce, ledwo żyję, pie****ę go w d**ę, zwalniam go dzisiaj i po prostu nie dajcie się nikomu wykorzystywać, okej? (...) Ja jestem przemęczony totalnie i ledwo żyję, potrzebuję być podłączony do kroplówki, żeby zagrać koncert dla was tutaj. Ja was kocham za to, że tu jesteście - dodał 29-latek, obarczając winą menadżera.
TYLKO NA PUDELKU: Organizator koncertu Smolastego w Nysie zabiera głos ws. dwugodzinnego spóźnienia: "POTĘPIAMY takie podejście"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zenon Martyniuk komentuje aferę ze Smolastym. Ma dla niego wskazówkę
Incydent, do którego doszło podczas koncertu w Nysie spotkał się z ogromną krytyką - nie tylko ze strony obecnych na miejscu fanów, ale również internautów, którzy zapoznali się z nagraniami w sieci. Krótko po wybuchu afery wymowny post opublikowała Anna Wyszkoni. Artystka zwróciła się do młodych artystów, apelując, aby "wzięli się za siebie", a także radziła im "mniej używek i arogancji, a więcej pracy, prawdy i szacunku do ludzi".
W obliczu afery ze Smolastym głos zabrał też Zenon Martyniuk. W rozmowie z Pudelkiem "król disco polo" stwierdził, że artyści powinni unikać sytuacji, w których grają więcej niż jeden koncert dziennie. Dodatkowo zdradził, jak sam radzi sobie, gdy wystąpi taka konieczność. Odniósł się też do wypowiedzi Smolastego, który mówił ze sceny o tym, że potrzebuje kroplówki, aby zagrać drugi koncert.
Najbardziej komfortową sytuacją dla artysty jest jeden koncert dziennie, ale wiadomo, są takie dni, że trzeba zagrać dwa razy. Co wtedy robię? Miód i tabletki na gardło. Kroplówki? W jakim celu? Żeby mieć więcej witamin? Nie, nie... Nic z tych rzeczy. Muszę dbać jedynie o swój głos. Kiedy byłem młodszy, czyli jakieś dwadzieścia lat temu, oczywiście zdarzało się, że grałem kilka razy dziennie. Nie potrzebowałem jednak żadnych wspomagaczy. Były zakontraktowane koncerty, więc jechaliśmy i graliśmy. Na tym to wszystko polega. Nie wyobrażam sobie sytuacji, by nie wystąpić, gdy fani czekają - skwitował Martyniuk.
Zgadzacie się z Zenkiem?