Z powodu panującej pandemii branża rozrywkowa oberwała równie silnie, co pozostałe gałęzie gospodarki (no może poza branżą farmaceutyczną). Nie dość, że Maryla nie ma teraz z czego zapłacić rachunków, to największe stacje telewizyjne postanowiły wstrzymać emisję naszych ukochanych programów.
TVN i TVP2 nadal walczą jednak o swoje flagowe programy śniadaniowe. W obu formatach zastosowano z tego powodu niezbędne zmiany, aby zapewnić wszystkim pracującym na planie maksimum bezpieczeństwa.
Produkcja Dzień Dobry TVN reaguje na bieżąco i wprowadza szereg zmian, które mają służyć maksymalnemu zabezpieczeniu pracowników i gości. Program już teraz zmienił swoją formułę, dzięki czemu wiele tematów jest realizowanych za pomocą połączeń online. Ograniczono także znacznie ilość gości zapraszanych do samego studia. Co równie ważne, redakcja programu pracuje zdalnie, a ekipy odpowiedzialne za wydania pracują wedle specjalnie opracowanego systemu rotacyjnego, który pozwala na odseparowanie w studiu poszczególnych zespołów. Ilość pracowników obecnych przy wydaniu również ograniczono do niezbędnego minimum. Oczywistością są także dezynfekcje pomieszczeń i sprzętów, takich jak np. mikrofony - czytamy w przesłanym do redakcji Pudelka oświadczeniu.
Na temat zmian przeprowadzonych w redakcji DDTVN w rozmowie z Pudelkiem wypowiedział się także jeden z najpopularniejszych prezenterów programu - Marcin Prokop.
Z naszego punktu widzenia niewiele się zmieniło, za to redakcja ma dużo więcej roboty, stresu oraz rzeźbienia, bo musi reagować na szybko zmieniające się okoliczności i chapeau bas, że w tych warunkach udaje im się wydawać program. Staramy się w tym słabym czasie dawać ludziom trochę oddechu od ciągłego koronawirusowego ataku w mediach, wiec rozluźniliśmy jeszcze nasz sposób bycia, więcej w tym zabawy niż kiedykolwiek. Co do reguł bezpieczeństwa - stosujemy się do zaleceń, każdy dostał instrukcje, maski, środki odkażające itd. Robimy, co się da, żeby zminimalizować ryzyko - zapewnił dziennikarz.
Rewolucja zaszła również w szeregach konkurencyjnego Pytania na Śniadanie. Jak zapewniają producenci w oficjalnym oświadczeniu, nie przewiduje się przerwania emisji śniadaniowego show.
W trosce o bezpieczeństwo i zdrowie osób zaangażowanych w realizację programu Pytanie na Śniadanie ograniczono ilość zapraszanych do studia gości, większość łączeń jest przez Skype'a, przestrzegane są zarządzenia służb sanitarno-epidemiologicznych. Nie przewidujemy przerwy w emisji "Pytania na Śniadanie".
W rozmowie z Pudelkiem gospodyni PnŚ, Ida Nowakowska, zapewniła, że zachowywane są wszelkie zasady bezpieczeństwa.
Mamy na szczęście bardzo duże studio i zaplecze. Prowadzący i goście nie zbliżają się do ekip technicznych. Ekipy mają własną strefę, własne toalety, szatnię oddzieloną od gości. Prowadzący utrzymują dystans między sobą. Najwyżej dwóch gości na kanapach, rozsadzonych daleko od siebie, ale zwykle jeden gość w studiu, a jeden na Skypie. Mnóstwo rozmów przez Skype. Specjalne zasady bezpieczeństwa w kuchni. Goście - panie przychodzą umalowane. Występujemy we własnych ubraniach. Redaktorzy nie mają kontaktu z techniką, wszystko zdalnie. Wszyscy przechodzą szczegółową kontrolę przy wejściu. Jest ratownik medyczny i kamera termowizyjna, a dodatkowo termometr, bardzo szczegółowy formularz do wypełnienia o stanie zdrowia, kontaktach itd. Zespół pracuje w systemie sekcji, które nie kontaktują się, że sobą. Ludzie z reżyserki nie spotykają się z ekipami na planie. Wszystko odbywa się zdalnie, kolegia, omawianie programu i tak dalej - zdradziła Pudelkowi tancerka.
Jak oceniacie działanie śniadaniówek w czasie epidemii? Zdają egzamin?