Esmeralda Godlewska od jakiegoś czasu sprawia wrażenie coraz bardziej zagubionej. W nocy z czwartku na piątek zamieściła na Instastories serię nagrań, w których oskarżyła kilka osób z show biznesu o trudnienie się "najstarszym zawodem świata".
Słowa Godlewskiej odbiły się szerokim echem w mediach. W piątek wieczorem nastąpiło jednak coś, co wywołało jeszcze większą sensację. Na profilu Esmeraldy pojawił się bowiem jej... nekrolog. Internauci poważnie się zaniepokoili, a siostra celebrytki, Magdalena Godlewska, wezwała do jej mieszkania policję.
Na szczęście okazało się, że Monika (bo tak naprawdę ma na imię Esmeralda) żyje. Niewątpliwie jednak jej stan psychiczny nie jest dobry.
Problemy Godlewskiej nawarstwiały się od dłuższego czasu. Na Instastories zdradziła, że otarła się o bardzo ciemną stronę show biznesu. Wszystko miało zacząć się od przyjazdu do Warszawy, gdy jako 18-latka, Monika zaczęła pozować nago.
Moja siostra (...) ciągnęła mnie na sesje, mówiła "masz pozować nago", a ja się z tym nie zgadzałam - opowiadała.
Skontaktowała się z nami dawna znajoma sióstr Godlewskich, która rzuca nieco światła na sprawę.
Monika (Esmeralda) faktycznie została wiele lat temu wciągnięta w "modeling" przez Magdę. To siostra zaproponowała jej występowanie w sesjach erotycznych oraz prowadzenie wspólnego programu erotycznego pt. Upadłe anioły.
Do programu telefonowali napaleni faceci, którzy rozmawiali o seksie i prosili o zdejmowanie różnych części garderoby. Ponadto dziewczyny proponowały filmiki i zdjęcia erotyczne różnych pań i zachęcały do kontaktu na prywatnych infoliniach.
Monika, która przyjechała do Warszawy studiować, w kilka chwil stała się wziętą hostessą, zetknęła się też z ciemną stroną biznesu, gdzie popadła w różne nałogi - ujawnia nasza informatorka.
Znajoma Godlewskich poniekąd wini Magdę za to, co dzieje się z Esmeraldą.
Mimo że występowała w sesjach, nigdy nie była prostytutką. Teraz próbuje się zrobić z niej otumanioną i chorą psychicznie osobę, ale to w gruncie rzeczy dobra dziewczyna. Bardzo pogubiona, ale niestety duży wpływ na jej wkraczanie w dorosłość miała właśnie Magdalena - ocenia.
Źródło dodaje, że druga siostra, Małgorzata Godlewska, próbowała pomóc Monice.
W pewnym momencie rękę do Moniki wyciągnęła Małgosia, chciała wyrwać ją z tego środowiska, więc wymyśliła performance ze śpiewaniem i kolędami. Zależało jej na tym, żeby Monika wyszła na ludzi i zajęła się w życiu czymś innym. Małgosia jest wspaniałym człowiekiem i mimo że trudno w to uwierzyć - znakomitą pielęgniarką, pełną ciepła i empatii w stosunku do pacjentów. Chciała zająć czymś Monikę i mimo że różnie bywało między nimi, zawsze dawała jej wiele wsparcia - słyszymy.
Pudelek ma swoją grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!