Kilka dni temu mężczyzna, przedstawiający się jako były pracownik popularniej drogerii, opowiedział na TikToku o swoich rzekomych doświadczeniach z Julią Wieniawą. Tiktoker stwierdził m.in., że obsługa artystki była "bardzo wyczerpująca, niczym spotkanie z wampirem energetycznym".
To było najgorsze spotkanie z artystą, jakie kiedykolwiek miałem w życiu. Opryskliwa, roszczeniowa i taka dziwnie energetyczna. Moim zdaniem pod płaszczykiem delikatnego i skromnego uśmiechu kryje się zupełnie inna osoba - mówił tiktoker.
Po publikacji powyższego artykułu skontaktował się z nami pełnomocnik Julii Wieniawy. Oburzony materiałem na TikToku mecenas Marcin Marcinkiewicz poprosił o przekazanie naszym czytelnikom oficjalnego oświadczenia w tej sprawie.
Zgodnie z prośbą, publikujemy oświadczenie w całości.
W związku z publikacją dotyczącą rzekomego obsługiwania "znanych klientów" przez osobę publicznie określającą się jako były pracownik sieci Sephora, działając w imieniu Pani Julii Wieniawy–Narkiewicz i przekazując jej stanowisko, pragnę podkreślić, że Pani Julii i jej bliskim jest niezwykle przykro, że do sfery publicznej dociera rzekoma "historia" rozpowszechniana przez nieznaną osobę korzystającą z platformy TikTok i opisana następnie m.in. w artykule portalu www.pudelek.pl, która nigdy nie miała miejsca, będąca kolejnym, dotyczącym Pani Julii, fake news’em, których jest ona niestety częstą ofiarą. Przykładem jest chociażby brutalny fake news dot. śmierci Pani Julii, który w ostatnich tygodniach krążył po sieci. Każdy kto ma rodzinę niech zada sobie pytanie, co czuli bliscy Pani Julii gdy czytali o jej śmierci oraz co czują bliscy Pani Julii, gdy słyszą kolejną nieprawdziwą historię dot. ukochanej osoby.
W normalnych okolicznościach Pani Julia nie zwracałaby uwagi na tego typu publikacje medialne, ale zdaniem osób znających stan faktyczny, w tej sytuacji skandaliczne jest to, że osoba określającą się jako były pracownik Sephora w sposób publiczny de facto tworzy nieprawdziwe "historie", które w dodatku zostały powielone przez media i są dalej rozpowszechniane w domenie publicznej, co niestety generuje nawoływanie do hejtu. Mając to na uwadze Pani Julia mówi STOP FAKE NEWS’OM ORAZ STOP NAWOŁYWANIU DO HEJTU.
Osoba pomawiająca innych online korzysta z anonimowości prawnej, jaką dają social media, co generuje niestety poczucie bezkarności. Co więcej, każda osoba pomawiająca innych może odnieść korzyści z takich nagannych działań. W przypadku w/w osoby określającej się jako były pracownik Sephora faktem jest wzrost zasięgów jej profilu po publikacji posta i informacji medialnych dot. Pani Julii (ponad milion wyświetleń tikotoka z Panią Julią przy dużo niższych zasięgach innych tiktoków tej osoby). Dla dobra publicznego nie można pozwolić na to, że każdy może bezkarnie tworzyć nieprawdziwe historie o innych i publicznie je wygłaszać. Dotyczy to nie tylko osób publicznych, ale także każdego kto może zostać pomówiony i zaatakowany w internecie. W TAKICH SYTUACJACH CIĘŻKO JEST SIĘ OBRONIĆ. TAKŻE PANI JULIA NIE JEST W STANIE BRONIĆ SIĘ PRZED KAŻDĄ NIEPRAWDĄ POJAWIAJĄCĄ SIĘ PUBLICZNIE NA JEJ TEMAT. Cyberbullying i inne formy pomawiania online prowadzą nie tylko do tragedii takich jak samobójstwa, ale niszczą zdrowie psychiczne wielu osób wywołując depresję i stany lękowe, a także generują agresję.
Z taką agresją miała do czynienia Pani Julia m.in. w komentarzach pod postem udostępnionym przez osobę, której nieprawdziwe "historie" powieliły media. Agresywne komentarze noszące znamiona hejtu i cyberbullyingu pojawiają się także pod artykułami medialnymi, które powstały na bazie w/w nieprawdziwych "historii". Dlatego też, aby powstrzymać analogiczne działania noszące znamiona cyberbullyingu i pomówień w przyszłości, Pani Julia liczy, że stosowne organy podejmą stosowne czynności dot. możliwości popełnienia przestępstw w opisanej wyżej sytuacji, w tym m.in. przestępstw wskazanych powyżej - przekazał nam w imieniu Julii Wieniawy jej pełnomocnik, mecenas Marcin Marcinkiewicz.
Po otrzymaniu oświadczenia, zwróciliśmy się z prośbą o komentarz do autora tiktoka na temat Julii Wieniawy. Oto, co napisał:
Jestem zwykłym, szarym człowiekiem, niewidocznym dla takich ludzi jak ona. Jak mogłem zostać zapamiętany, widząc po komentarzach, że nie jestem jedyny? Przy naszym spotkaniu nie było awantur, wyzwisk, krzyków. Nie było fajerwerków, to nie zapamiętała. Jednak ja zapamiętam to raczej na zawsze. Sytuacja miała miejsce kilka dobrych lat temu. Mam nadzieję, że trochę sobie poukładała przez ten czas, jednak słysząc głosy z kuluarów, to chyba nierealne.