Anna Lewandowska, przez lata obecności w show biznesie, zyskała status najpopularniejszej celebrytki i trenerki, rozwijając przy tym kilka biznesów. Trudno właściwie wymienić rzecz, którą się nie zajmuje, zwłaszcza że wszystko wychodzi jej perfekcyjnie. Żona najbogatszego polskiego piłkarza ma bowiem dwa style komunikacji z fanami: albo mówi, że wszystko jest u niej idealne albo, gdy już mało kto w to wierzy, zmienia zdanie i jednak trochę narzeka. Tak jest chociażby z wychowaniem dwójki dzieci: do tej pory Ania wszystko robiła podobno sama, ale gdy nie mogą pomóc jej babcie, postanowiła jednak zatrudnić opiekunkę...
Opiekunka chyba musi się znaleźć jak najszybciej, bo Ania, mimo pandemii, wciąż ma dużo zajęć. W piątek pochwaliła się na InstaStories, że pracuje na planie sesji zdjęciowej reklamy swojego cateringu dietetycznego. Nie chodziło jednak tylko o zdjęcia czy banalne filmiki: Ania w międzyczasie zareklamowała jeszcze biżuterię, własne obozy i, oczywiście, pozytywne podejście do życia. Potem brała jeszcze udział w kilku innych sesjach zdjęciowych, dała sobie zapleść warkoczyki i wsiadła w samolot do Monachium. Zapracowana trenerka nie zauważyła najwidoczniej drobnej wpadki, która trafiła na jej konto na Instagramie.
Ola Dec, najlepsza przyjaciółka Lewandowskiej, która współpracuje z nią jako dietetyk, w pewnym momencie odwróciła się plecami do telefonu. Spod jej włosów wystawała... kartonowa metka znanej sieciówki. Bluzka nie wygląda na wybitnie drogą, zresztą Anię stać na golfy za kilka tysięcy złotych... Cóż, najwidoczniej wielkie pieniądze biorą się z małych oszczędności.
Myślicie, że bluzka trafiła zaraz do sklepu? Chcielibyście taką nosić?