Julia von Stein weszła pewnym krokiem do show-biznesu dzięki udziałowi w programie "Królowe życia". W pewnym momencie uznała, że formuła show TTV ją ograniczała i rozpoczęła pracę na własny rachunek. Tym, co u niej teraz słychać, dzieli się w ramach autorskiego reality show publikowanego na YouTubie. W sumie co Wam będziemy mówić - dzieje się, oj dzieje.
Julia von Stein zakochana? Ojciec nie chce zaakceptować jej wybranka
Na kanale Julii pojawił się kolejny odcinek programu i wygląda na to, że w jej życiu uczuciowym coś drgnęło. Pojawił się ponoć pewien jegomość, który skradł jej serce. Skonsultowała się więc z przyjaciółką, oczywiście pod okiem kamer, a potem umówiła się z nim na spotkanie. Kolejnego dnia obudził ją telefon od ojca, który, co tu dużo mówić, chyba nie był w szampańskim nastroju.
Zobacz też: Odpicowana Julia von Stein buszuje między alejkami sieciówek. Towarzyszył jej wydziarany PARTNER
Mężczyzna, który dzięki m.in. biznesowi funrealnym jest milionerem, już na starcie stwierdził, że Julia poznała "następnego gołodupca" i zatrudnił detektywa, żeby ich śledzić. I tak oto wywiązała się długa dyskusja o tym, czemu zdaniem ojca tajemniczy jegomość nie jest dla celebrytki wystarczająco dobrą partią. Mowa tu wyłącznie o względach finansowych, gdyż nie miał okazji go poznać i - jak sam stwierdził - niespecjalnie ma na to ochotę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlaczego całe życie oceniasz wszystkich przez pryzmat ekonomii? - broniła się Julia. Ja nie szukam sponsora, tylko człowieka do życia.
Ja będę do końca życia utrzymywał ciebie i jeszcze twojego gacha? Trzeba wybrać dziecko: albo pieniądze, albo miłość - burzył się jej tata.
Zupełnie niewymuszona rozmowa, będąca efektem absolutnie spontanicznej i niezapowiedzianej wizyty ojca w jej domu, trwała jeszcze chwilę, ale do porozumienia ostatecznie nie doszli. Julia zapewniła, że stając przed wyborem pieniądze albo miłość wybierze to drugie, natomiast jej tata w międzyczasie wymyślił dla jej obiektu westchnień kolejne określenie - "dupcyngiel".
Ta rozmowa tato nie ma sensu - powiedziała w końcu. Nie dogadamy się. To jest moje życie. Nie będę wiecznie żyła pod wasze dyktando. Jeszcze się przekonasz, że się myliłeś.
Ja się nie raz przekonałem o twoich wyborach, nigdy nie mogłaś wybrać normalnie, tylko zawsze z jakimiś patałachami się zadawałaś - rzucił na odchodne jej ojciec.
I to są właśnie prawdziwe, ludzkie dylematy.